Andersen - Gdynia
Antidotum - Charzykowy
Aqwarium - Sopot
Bahama - Jastrzębia Góra
Blue Orange - Łubiana k. Kościerzyny
Boolvar - Gdynia
Bravo - Nieżychowice - Chojnice
Cafeteria - Gdynia
Centrum Stocznia Gdańska - Gdańsk
Cobe - Gdańsk
Cooler - Dębki
Desdemona - Gdynia
DUO - Władysławowo
Ego Club - Sopot
Elypse - Gdynia
Faktoria - Sopot
Galaktyka - Luzino
Intro - Gdańsk
Jaśkowa 14 - Gdańsk
Kameleon - Słupsk
Kon Tiki - Sopot
Mandragora - Gdynia
Medyk - Gdańsk
Miami Nice - Słupsk
Miasto Aniołów - Gdańsk
Nevada Club - Gdynia
Night Club Maax - Ustka
Odyseja - Mąkoszyce
Otago - Przetoczyno
Papryka - Sopot
Paradox - Sopot
Parlament - Gdańsk
Różana - Lębork
Sfinks - Sopot
Sixty9 - Sopot
Soho - Sopot
Tawerna - Jastarnia
The Beach - Dębki
Vegas - Dąbie
Versalka - Sopot
Viva - Ustka
Viva Club - Sopot
Jeśli chodzi wogóle o jednostki wojskowej,które już nie istnieją,zrobiłem mały spis i jednoczeście poszukuję więcej danych (jawnych oczywiście) na temat takich kwiatków jak:
okres PRL - III RP:
Pułk przeciwlotniczy (?) na Wyspie Sobieszewskiej w latach 1948 - 1994 (?)
Wydział Żandarmerii Wojskowej (wcześniej do 1990r. wydział WSW) w koszarowcu na ul. Obywatelskiej od 1990 do roku 2001. W tym koszarowcu gdzie obecnie jest
WKU Gdańsk - 2.
3 Brygada Obrony Terytorialnej w kompleksie na ul. Słowackiego od ? do roku 2001 (obecnie w Lęborku)
7 Dywizja (Brygada?) Obrony Wybrzeża (poprzedniczka 3 BOT) od lat pięćdziesiątych do ?
(obecnie w Słupsku)
7 Szpital Marynarki Wojennej (podczas wojny szpital Kriegsmarine?) ul. Polanki
Skład Amunicji i sprzętu w komplesie leśnym za Szpitalem Psychiatrycznym na Srebrzysku, nieopodal Moreny (pozostały jedynie fundamenty)
Ośrodek Szkolenia Poligonowego Kiełpinek i magazyny (tam gdzie jest obecnie stadnina koni)
Morski Batalion Obrońców Wybrzeża z Nowego Portu (stacjonujący w obecnym kompleksie Straży Granicznej?) od 1945 r. do ?
Kaszubski Dywizjon Wojsk Ochrony Pogranicza na Westerplatte (w chwili obecnej niewojskowy dywizjon SG) od ? do 1990?
25 Bateria Artylerii Stałej na Stogach od roku 1952 do 1977 (tutaj mam komplet danych)
Oj było tego było...
Okres międzywojenny to Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte (tutaj wiadomo danych nie brakuje) oraz te policyjne jednostki gdańskie w koszarach na Słowackiego, z których po wybuchu wojny wykluło się iście wojskowe SS-Heimwehr Danzig (tak to było?).
Z wiadomych względów określonych np. tutaj http://www.iniejawna.pl/ obecne jednostki wojskowe poza WKU i 7 Szpitalem MW pomijam
A tak wogóle to chyba ten temat nieistniejących jednostek wojskowych byłby idealny na kolejny rozdział do Akademii Rygaczy
Anna Jagiellonka była jeszcze jedna. Poślubiła księcia z dynastii Gryfitów Bogusława X. Zaczęło się oczywiście od polityki. Kiedy książę Bogusław odmówił zwrotu lenna Lęborka i Bytowa, Polacy podjęli sprawę jego starań o rękę 14-letniej Anny, córki Kazimierza Jagiellończyka. Anna urodziła się w 1476 r. na zamku w Nieszawie. Jej matką była Elżbieta, córka Albrechta II Habsburga, króla Czech, Węgier i Austrii. Polski król przystał na związek i obiecał córce 32 tysiące guldenów posagu. W marcu 1490 r. w Grodnie podpisano układ małżeński, przy czym król zwiększył wysokość posagu do 72 tysięcy guldenów. Bogusław zaś w przededniu ślubu zwiększył sumę zapisu wdowiego do 64 tysięcy guldenów. W związku z planowanym małżeństwem w 1490 r. przystąpił do rozbudowy zamku w Szczecinie. Przygotowania do uroczystości objęły całe Pomorze Zachodnie, a nawet znaczne obszary Brandenburgii. Do Szczecina sprowadzono wprost niewiarygodne ilości pożywienia dla ludzi i koni. Anna przyjechała na Pomorze w końcu stycznia 1491 r. Na temat samych zaślubin nie zachowały się prawie żadne informacje. Wiemy, że 2 II 1491 r. nową siedzibę Gryfitów zaszczyciło swą obecnością wielu dostojnych gości z Polski, Rzeszy i Danii. W wyniku pomorsko-polskiego małżeństwa Bogusław zapewnił sobie oparcie w sporach z Brandenburgią. Choć wkrótce zmarł król Kazimierz, to następni władcy polscy (Jan Olbracht, Aleksander i Zygmunt) byli braćmi Anny, a więc szwagrami księcia. Gdy Bogusław doczekał się dwóch pierwszych synów (Jerzego i Kazimierza) i miał pewność, że dynastia będzie trwała, postanowił spotkać się z cesarzem i innymi książętami Rzeszy, a najlepszym pretekstem była pielgrzymka do Ziemi Świętej. Opiekę nad państwem książę powierzył Annie, która do pomocy miała bp kamieńskiego Benedykta Waldsteina i kanclerza Jerzego Kleista. Z prośbą o baczenie na Pomorze zwrócił się też do Jana Olbrachta i króla duńskiego. Wyruszył pod koniec 1496 r. Po powrocie do Szczecina w 1498 r. stosunki księcia z mieszczanami uległy zaognieniu, gdy Bogusław zaczął domagać się sprzedaży placu pod rozbudowę zamku. Po tym, jak mieszczanie odmówili wydania księciu osadzonego w więzieniu za awanturę w domu żeglarza dworzanina, postanowił udać się do Gartz, skąd blokował handel zbuntowanego miasta. Anna zamieszkała w ĂśckermĂźnde, gdzie niedawno ukończono budowę zamku. Świeżo otynkowane, wilgotne ściany spowodowały chorobę u małżonki księcia w wyniku której wkrótce zmarła (12 VIII 1503 r.).
Łeba to bardzo popularna nadmorska miejscowość wczasowa. W porze letniej jest tak zatłoczona wczasowiczami i turystami że mimo iż jest bardzo ładnym miasteczkiem, ciekawie położonym to w całym tym nawale ludzkich mas często jej walory są niewidoczne. Wtedy warto wybrać się po za Łebę. Możliwości mamy wiele. Do najbardziej przetartych szlaków należą: wycieczka na wydmy gdzie po drodze można zwiedzić wyrzutnię rakiet w Rąbce. Inną opcją jest piesza wycieczka brzegiem morza na wschód gdzie po kilkunastu kilometrach można dojść do latarni Stilo mijając po drodze wystające z morza maszty zatopionego duńskiego statku. Można również wybrać się do pobliskiej letniskowej miejscowości Nowęcin gdzie można zobaczyć ładny zameczek (XV w.), ze stadniną koni lub poplażować czy popływać np. rowerem wodnym na jeziorze Sarbsko. Z Łeby do Nowęcina można dojść pieszo lub zajechać autobusem kursującym między Łebą a Nowęcinem. Przystanki są np. na ul. Nadmorskiej. Jeszcze inna opcja jaką chcę polecić to obranie kierunku na Słowiński Park Narodowy...najlepiej wybrać się tam rowerem.
Ja wybrałem się do Parku Narodowego gdy byłem na wczasach w Łebie w roku 2007. Rower pożyczyłem z ośrodka wczasowego mojego zakładu. Najpierw w planach miałem pojechać rowerem aż do miejscowości Kluki gdzie jest Muzeum (skansen) Wsi Słowińskiej no ale zabrakło czasu i kilkunastu kilometrów. Wyjeżdżając z Łeby w stronę Lęborka skręciłem w prawo asfaltową drogą do wsi Żarnowska. Po minięciu tej wsi wjeżdża się w tereny leśne Słowińskiego Parku Narodowego. Czasem droga jest bardzo piaszczysta i trzeba zsiąść z roweru. Po drodze po lewej stronie w pewnym momencie mijamy długi na kilkadziesiąt metrów drewniany mostek (teren bagienny) na który warto wejść by dojść nim do pięknego śródleśnego stawu porośniętego bogatą florą. Jadąc dalej dojedziemy do wsi Gać. Za wsią zaczyna się asfaltowa droga. Tą drogą dojedziemy do mostu na rzece Łeba. Proponuję przejechać most i zaraz za mostem zjechać w prawo na trawiasty wał którym po kilkuset metrach dojedziemy do pięknego miejsca w którym rzeka Łeba uchodzi do jeziora Łebsko. Jest to rezerwat ptactwa wodnego, mekka dla wędkarzy i wspaniałe widokowo miejsce! Z drewnianego molo na jeziorze można dostrzec żółte pasma wydm na drugim brzegu jeziora. W okół cisza i spokój....
Ponieważ nasz kochany wyrywacz chłopcuf dostał banana, ja w jego imieniu przedstawiam jego kolejne opowiadanie. tym razem akcja w sredniowieczu.
Gospoda we wsi Darłowo miała bardzo ponurą sławę. Był ciemny, jesienny wieczór, gdy wszedł do niej jakiś młody mężczyzna, ubrany w bogato zdobiony półkirys i hełm. Przy pasie kołysała mu się szabla.
-Miodu, a rychło! – ryknął do właściciela gospody – Szlachcica nie poznajesz?!
-Już pędzę, panie – odpowiedział zgięty w ukłonie gospodarz, po czym wybiegł do piwnicy.
Siedzący przy stole pod ścianą Wozny (aka Konserwator Windy) przyglądał się temu ze zdziwieniem.
-Patrzcie państwo, kogo przywiało w nasze skromne progi – zwrócił się do swojego syna, Wotexa.
-Coś ci się nie podoba, kmiocie?! - krzyczał rozwścieczony szlachcic.
-Nie drzyjcie się panie. Nic do pana nie mam, ale niech się pan przedstawi i sobie usiądzie, bo ludzie w Darłowie nerwowi i za chamstwo skłonni nawet szlachcica pochlastać...
-Uch... No dobrze, jam jest baron Bidi.
-A cóż taka zacna persona robi w takiej zapadłej dziurze?
-Jadę do Gdańska, po pomoc od lorda Krystianusa w odbiciu z rąk niemieckich mego miasta – Lęborku.
-W takim razie pozwól nam, panie, towarzyszyć sobie. - zaproponował Wozny.
-A co mi po wieśniaku i jakimś wyrostku? - spytał Bidi
-A to, że służyłem w armii, a mój syn on małego szkolił się na żołnierza, więc...
-No, to inna rozmowa! Zdrowie!
-Zdrowie!
-Posiadacie jakieś osprzętowanie?
-Niestety, tylko miecze.
-Zatem musicie zdobyć konie i zbroje. Tu jest sto złotych, kupcie za to zbroje i konie. Spotkamy się na dworze lorda Bidiego, w Gdańsku.
-Będziemy tam jak najszybciej.
Następnego dnia kupili dwa konie i ruszyli w drogę. Po kilku milach usłyszeli za sobą jakiś głos
-Z drogi, prostaki! - krzyczał ktoś
Odwrócili się i zobaczyli nadjeżdżającą grupę ludzi w niemieckich barwach.
-Ktoś ty? - spytał Wotex
-Posłaniec, prostaku.
-Za takie chamstwo wartoby szabelką posmyrać! Stawaj na ubitej ziemi!
-Niech będzie, chłopie!
Stanęli naprzeciwko siebie.
-Walczymy parami, o wszystko co posiadamy. - powiedział Wozny.
-Niech będzie. Walczmy już!
Poseł rzucił się na Woznego, a jeden rycerz z jego straży przybocznej zaatakował Wotexa. Ten zablokował płaski sztych i odpowiedział cięciem w udo. Niemiec zablokował go, po czym dźgnął w brzuch, lecz Wotex odskoczył i uderzył go płazem w nadgarstek, wybijając mu broń.
Wotex wjeżdżając do Gdańska nadal cieszył się z pięknej zbroi i ciuchów, oraz broni. Nareszcie szlachcice nie będą patrzeć na nich z góry! Gdy dotarli do Gdańska, powitał ich baron Bidi, oraz lord Krystianus, zapowiadając, że wyruszają za dwa dni. Wotex i Wozny, zadowoleni z siebie poszli spać. Mieli dwa dni na rozkoszowanie się życiem bogatych ludzi...
~~~~End of part 1~~~~
~ To be continued ~
wotex potrzebuje ludzi na obsade na częsć drugą i dalej, zainteresowani pisać!