to znaczy to, że ze statystycznego punktu widzenia nie ma to dla NFZ żadnego znaczenia ... czyli o co chodzi :blink:
No chciałem na to jakoś delikatnie zwrócić uwagę.
Z punktu widzenia technicznego - OK - sprawozdawać trzeba
(choć się nie zawsze technicznie da - vide procedury labor.)
Z reguły jak nie wiadomo o co chodzi to .. itd ....
Pytanie więc pozostałe - co ma dać wsteczna korekta wg. tego nowego założenia weryfikacyjnego?
Na pewno dołoży wszystkim pracy po obu stronach - setki korekt wzorem nie-sławnej korekty stomatologii onegdaj i to w okresie kontraktowania końcówki roku i 2010 .
Czy przyniesie korzyści finansowe dla OWNFZ ?- jesli nawet - to chwilowe, bo przy dużej ogólności zapisów Zarządzenia 80 w tej kwestii zapewne znajdzie się jakaś liczba ogólnych kodów ICD9 jakimi świadczeniodawcy posłużą się dla "zaspokojenia" Działu Weryfikacji.
Zatem czy warto ??
Chyba że są jakieś inne powody "zachęcenia" świadczeniodawców do pełniejszej sprawozdawczości AOS :unsure:
Kierunek dobry, drobne błędy w szczegółach. Produkt z końcówką 2315011 (w niektórych materiałach określany jako 1501b) odpowiada procedurze 23.1513.
Ale sposób myślenia absolutnie prawidłowy.
A co to za procedura 23.1513? W zarządzeniu jej nie znalazłem....
W SMI dla stomatologii zostało to opisane jako 23.1501b całkowite opracowanie i odbudowa ubytku zęba mlecznego. Produkt jednostkowy 5.13.00.2315011 (nazwa jak wyżej). W międzynarodowej klasyfikacji procedur medycznych edycja druga taki opis odpowiada kodowi ICD9 23.1513.
Sorry :blink: ... rzeczywiście mój błąd, zmyliło mnie podobieństwo końcówek kodów produktów i procedur w stomatologii :ph34r: ... dobrze, że tego nie rozliczam, bo jak widać po forum jest to strasznie problematyczny rodzaj świadczeń medycznych :( ... dzięki za sprostowanie mojej krzywizny Dzięgielu ;)
... jestem jakiś rozkojarzony przez to nieoczekiwane "odwołanie" Leppera ze stanowiska :lol:
Witam Was,
Znajoma poprosiła mnie o rozwikłanie takiego małego problemu. Jest dentystką i do wybielania zębów wykorzystuje lampę jednego z amerykańskich producentów Discus Dental ZOOM 2600. Problem w tym, że za każdym razem, musi kupować u nich specjalne zestawy zawierające materiały stomatologiczne oraz końcówkę w której zamontowany jest układ elektroniczny. Oczywiście mając taki chip mogłaby to robić znacznie taniej:) Z tego co się zorientowałem w zasadzie działania tej lampy to ten chip pełni rolę pamięci na której zapisana jest liczba n sesji 15 minutowych. Najprawdopodobniej po każdej sesji lampa zapisuje w układzie liczbę dostępnych sesji pomniejszoną o 1. Domniemam, że może to być po prostu pamięć flash podpięta po jakimś interfejsie komunikacyjnym. Chciałbym oczywiście móc zapisać do tej pamięci swoją liczbę sesji:) Nie wiem tylko co to jest za układ elektroniczny. Nie mogę nic znaleźć w google wpisując symbole na obudowie układu. Może Wy macie jakieś spostrzeżenia/sugestie? Dołączam zdjęcia:
Jeśli możesz napisz JAK wybierałeś plastik z osłony kółka ogonowego?
Dobrze, że tu zajrzałeś to trochę pajęczyn naściągasz . Do takich trudnych miejsc stosuję takie narzędzie stomatologiczne, którego nazwy nie znam więc wklejam fotkę:
Po bokach tej łukowatej końcówki są delikatne ostrza i to one skrawawają powierzchnię w sposób całkowicie kontrolowany. Narzędzie do zakupienia w sklepach z wyposażeniem dla stromatologów (w Szczecinie taki sklepik znajduje się w bloku na przeciwko poczty przy pl. Kilińskiego. Koszt o ile sobie przypominam to 7 zł). Co do maskowania płatów to mogę zademonstrować..o ile to nie jest za nudne . Wpadnij tu z Mc-200 to może rozkręcisz wątek.
Mhm, Twoja uwaga jest nader cenna i wpisuje się w mój plan postępowania.
Posiadam unit stomatologiczny (przestańcie, u mnie nie boli naprawdę! ), który zaopatrzony jest w końcówkę ze sprężonym powietrzem i noszę się z zamiarem użycia jej jutro w pracy w kwestii tego Eee.
Niestety, mam wrażenie, że moja "działalność" nie ograniczyła się do zablokowania mechanicznego tak wielu klawiszy - uwaliłem coś jak byk, tylko co?!
Powiem szczerze, że, cholera trochę mi szkoda, bo to było naprawdę cenne narzędzię pracy i głupio mi koszmarnie, że w tak prostacki sposób to zrobiłem.
Przedmucham jutro, to na bank, ale czy to przyniesie skutek? ;-(
Mimo wszystko dziekuję Ci za cenną uwagę!
Czekam na dalsze opinie... .
Pozdrawiam serdecznie.
Tomek
Werka raczej nie miala problemu z piciem z zadnego kubeczka najpierw byl Avent lecz pani stomatolog powiedziala ze od tych kubeczkow(niekapkow) i tych z rurka robi sie pruchnica butelkowa , bo one dzialaja jak butelka,i podobno dziecku ma swobodnie wylatywac plyn, wiec przeszlismy na zwykly tommee tippee ja jej zakladam ta koncowka skladana (zeby bokami nie wylatywalo to ja zamykam go jak jest otwarty zawor mocno wciskam i jest ok) ona lubi sie bawic tym kubkiem wiec jej skladam zaworek i udezrza o stol i podloge ...w czwartek ide jej kupic kubeczek taki wiekszy na mleczko(bo jeszcze z butelki je ) chyba ze cos macie sprawdzone to prosze o fotki, dzieki
" />Mam gilotynkę i obcinam Ishtarowi pazurki sama, bez problemu. Raczej biega po miękkim niż po betonach, i dość szybko jej rosną pazurki. Obcinam poza tym jak najmniejszą możliwą część. Zresztą - to widać - końcówki pazurków są ciemne, rdzeń jest znacznie jaśniejszy. Ishtar ma już na to taką znieczulicę, że potrafi spać, gdy przeprowadzam ten zabieg. Obcinam jej pazurki też ze względu na jej temperament i zabawy z nami, ekspresyjne jednym słowem... Siłowanie na dwóch łapach kończy się czasem dwoma lub trzema pręgami od psich pazurków na naszych twarzach, ramionach, dekoltach....
Co do ząbków - Ishtarka ma tendencje do kamienia, choć karmię ją suchą karmą. Mamy po to właśnie sznurkowe zabawki, które służą do przeciągania ale też do gryzienia, co Ishtar lubi bardzo, bardzo . Jakieś dwa miesiące temu zaryzykowałam i kupiłam szczoteczki i psią pastę, hihihihi. Opornie to idzie, język psi jest szybszy niż szczoteczka w moim ręku - ale działa. Kamienia jest widocznie mniej. I z moich doświadczeń wynika, że znikomy wpływ ma na to pasta, którą Ishtar znacznie szybciej zliże, ale właśnie szczoteczka. Suczka jest młoda, półtora roku, więc kamień też był młody i dość ładnie daje się usuwać. Czyszczę co dwa tygodnie średnio.
A co do cytryny - chyba bym nie zaryzykowała - bo cytryna niszczy szkliwo w bezpośrednim działaniu. Wybiela zęby, ponieważ jest kwasem i po prostu wyżera kamień razem ze szkliwem.... Mam znajomą studentkę stomatologii....
....zostałem posiadaczem takich frezików....
Wszystkie na zdjęciu są na prostnicę, to ta pierwsza końcówka, druga to kątnica i do niej są inne wiertła.
Te ostatnie pudełko to miazgociągi, raczej mało przydatne, lepsze są igły MÄźllera, zwane potocznie "millerówkami".
Kątnica stomatologiczna (prostnica też), ma dość skomplikowany układ przenoszenia obrotów na wał giętki.
Te ze sklepów dla majsterkowiczów pasować do niej nie będą, ale musisz to sprawdzić przed zakupem.
Najlepszym rozwiązaniem jest układ silnik-wał giętki-kątnica/prostnica kupiony ze stomatologicznego "demobilu".
Często ją smaruj, najlepiej główkę owiń porządnie ręcznikiem papierowym a do środka, "od tyłu", psikaj WD-40, tak żeby wyciekało przez główkę.
Wszystkie na zdjęciu są na prostnicę, to ta pierwsza końcówka, druga to kątnica i do niej są inne wiertła.
Te ostatnie pudełko to miazgociągi, raczej mało przydatne, lepsze są igły MÄźllera, zwane potocznie "millerówkami".
Kątnica stomatologiczna (prostnica też), ma dość skomplikowany układ przenoszenia obrotów na wał giętki.
Te ze sklepów dla majsterkowiczów pasować do niej nie będą, ale musisz to sprawdzić przed zakupem.
Najlepszym rozwiązaniem jest układ silnik-wał giętki-kątnica/prostnica kupiony ze stomatologicznego "demobilu".
Często ją smaruj, najlepiej główkę owiń porządnie ręcznikiem papierowym a do środka, "od tyłu", psikaj WD-40, tak żeby wyciekało przez główkę.
Dzięki Tomku za wyczerpujące informacje. Skąd tyle wiesz na ten temat? Czyżby stomatolog?
Prostnice i kątnice dostałem razem z frezami i raczej ich nie wykorzystam. Wszystkie frezy i tak spokojnie mieszczą się w pseudo-Dremlu, więc raczej tam będę je stosował.
Do kątnicy też mam kilka sztuk frezów (całkiem inny sposób mocowania, a co za tym idzie inna końcówka trzpienia), ale je również z powodzeniem używam w mikro-szlifierce.
" />Słówka " bolało" staram się nie używać juz od dłuższego czasu, choć czasem jednak je wypowiadam, ale rzadko.
Rodziców dzieci uczulam na odpowiedni dobór słów juz przed wizytą http://www.usmiech.pl/stomatologia/dzieci-strach.html
Dzieciom daję nagrody, choć zdarzyło mi sie dać nalepkę "dzielny pacjent" również dorosłemu.
Dbam o odpowiedni, spokojny ton głosu. Gdy komuś zrobi się słabo na fotelu, kładę fotel i uspokajam, że to normalna reakcja spowodowana stresem i zaraz przejdzie
Ogólnie staram się używać odpowiedniego słownictwa, raz nawet udało mi sie zakotwiczyć małą dziewczynkę w ten sposób, że gdy brałam końcówkę turbiny do ręki, zaczynała się śmiać ( bo to przecież łaskocze)
Ciągle jeszcze jednak trafiaja mi się pacjenci, których lęk jest nadal duży.
Pomyślałam ,że może by tak transować takich pacjentów?
Gdy jednak zaczęłam wspominać o hipnozie, spotkałam się z reakcjami typu : to teraz pani trzeba się będzie bać...