logo
 Pokrewne renessmeKorczak wzór pedagogakoncepcja człowieka w pedagogiceKorczak Pedagogika krytycznaKorczak pedagogkolor kontrastowy do czerwienikontra CezarKordian cechyKodowanie liczb U2kolorowanki ze skrzydłamikomis Poznań gratka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jamnix.pev.pl
  • renessme


    Jeśli przeczytasz rozporządzenie o nadzorze i zadania dyrektora to analogicznie
    mozesz zbudowac system, tóry jest zepołem pewnych procesów powiązanych z sobą
    przez analogię, i opisenie funkcjonowania Tych procesów tworzy system. Nalezy
    odpowiedziec sobie wraz z radą pedagogiczna na pytanie: co ma wpływ na dobre
    funkcjonowanie szkoły? odpowiedzi na to pytanie pomoga twojej radzie wyodrębnić
    procesy zapewniające jakościowy rozwój i funkcjonowanie. Opisanie tych procesów
    to rodzaj uzgodnień pomiędzy dyrektorem i rada pedagogiczną oraz innymi
    podmiotami zainteresowanymi jakością. to rodzaj kontraktu: uzgodnień, co do
    sposbów , trybu, zalezności, osób odpowiedzialnych.
    To , któr procesy uznacie za istotne , i które właczycie do systemu tworż
    wewnątrzszkolny system bo wewnatrz szkoły jest to uzgodnienie, oczywiści
    standardy zewnętrznę są wskazówka do ich opisania ze względu na wymagania
    jakie stawia minister przed szkołą, ale to wasz wybór, w pewnym sensie. Te
    procesy to między innymi: organizacja wewnetrznego mierzenia, procedura
    planowania długofalowego i rocznego, podsystemy zapewniajace przepływ
    informacji, procedura gromadzenia informacji o jakości pracy nauczycieli celem
    dokonania oceny ich pracy lub oceny dorobku, procedura wspierania i opieki nad
    nauczycielami itp....



    można i znacznie mniejszym kosztem
    daktylek napisał:

    > unsatisfied6 napisał:
    >
    > przygotowanie pedagogiczne to głównie staż w trakcie studiów - można
    > > trochę dorobić do studiów a nie dodatkowo tracić . przygotowanie pedagogi
    > czne
    > > dotyczy zwłaszcza osób bez wykształcenia uniwersyteckiego którzy chcą nau
    > czać
    > > pisania , czytania i liczenia dzieci szkół pdst .
    >
    > W Polsce też można skończyć kierunek nauczycielski w wyższej szkole i inne
    > kwalifikacje pedagogiczne nie są wtedy wymagane.
    > Ale za to w Polsce na dzień dzisiajszy trzeba skończyć co najmniej kolegium
    > nauczycielskie, żeby uczyć dzieci, pisania, czytania i liczenia ...
    >
    > P.S.
    > W Polsce z formalnego punktu widzenia taki człowiek, jak Bill Gates, nie
    > znalazłby zatrudnienia w szkole publicznej :)) On nie ma wyższego
    > wykształcenia :)) W Stanach pewnie mógłby być zatrudniony na kontrakcie, co
    nie
    >
    > dawałoby mu możliwości awansu zawodowego :)

    można też skończyć zaoczne tzn około 5% tego co dzienni muszą zrobić i
    co nie ma odpowiednika w żadnym kraju świata i też nauczać z takimi samymi
    uprawnieniami jak po uczciwych studiach dziennych .




    misia, u nas jest to bardzo popularna forma opieki nad dziecmi,
    nazywa sie to gastouder.
    Juz Wam pisze dziewczyny, jak to dziala, bo sama korzystam tez z
    takiej formy, tzn. moj synek chodzi do gastouderki, a nie do zlobka.
    No wiec jest to matka albo babcia, sama opiekujaca sie swoimi
    dziecmi/wnukami w swoim domu. W domu musi miec jeden pokoik
    przeznaczony na sypialnie dzienna dla maluszkow, no i pokoj, w
    ktorym dzieci by sie bawily, zwykle jest to salon.Zabezpieczone
    kabelki, meble itp. - no to normalka.Gastouderki zwykle sa
    zarejestrowane w jakiejs agencji posrednictwa, agencja sprawuje nad
    nimi opieke merytoryczna(kursy pedagogiczne, wypozyczenie sprzetow
    takich jak wozki dla kilkorga dzieci, przyczepki do rowerow,
    lozeczka itp.), sprawdza tez, czy mieszkanie spelnia wymogi
    bezpieczenstwa, sprawuje role mediatora miedzy niania a rodzicami,
    rozlicza tez finanse.Niania moze miec jednorazowo gora czworo dzieci
    pod opieka, wiec i grupka jest mala.Niektore nianie maja zwierzatka
    w domu, ale mozna sobie wybrac taka, ktora nie ma siersciuchow
    Mozna przyprowadzac dziecko na cale dnie, albo na godziny, jak w
    naszym przypadku.Podpisuje sie roczny kontrakt, niania ma platne
    rowniez wakacje, a w razie choroby czy wyjazdu niani agencja
    organizuje zastepstwo.
    W naszym przypadku byla to wlasciwie jedyna opcja, gdy babcie w
    Polsce, a na zlobek trzeba bylo dwa lata czekac w kolejce... No ale
    zadowoleni jestesmy bardzo!
    Moze wlasnie taka forma to cos dla polskich rodzicow?



    >>>>Po to by uczyc musisz miec certyfikat tzw. Teacher's College<<<<
    Do uczenia jezyka angielskiego w szkolach jezykowych i na kursach
    nie jest to wymagane. Ale warto miec te licencje, bo z nia mozna
    uczyc w szkolach dzieci i mlodziez.

    >>>Nie jest latwo sie dostac, jesli masz doswiadczenie i studia
    pedagogiczne z Polski potrwa to okolo roku. <<<
    Przepisy i wymagania zmieniaja sie z roku na roku, kiedys
    nostryfikacja byla formalnoscia, obecnie prawdopodobnie w Ontario
    trzeba jeszcze skonczyc zalecone kursy.

    >>>. Z praca nie powinno byc problemu.<<<<
    Jest dokladnie na odwrot !!!!! Przynajmniej w Ontario.

    >>>Zarobki przyzwoite, choc na poczatku miast stalej pracy mozesz
    miec tylko kontrakty.<<<
    Tak jest rzeczywiscie, w szkolach podstawowych i srednich prawie
    wszyscy zaczynaja od zastepstw na telefon jako tzw. supply teachers.

    >>>Nie jest powiedziane, ze musisz robic kursy w Ontario, znam
    takich, ktorzy je robili w Detroit a licencje dostawali w Ontario
    (bylo latwiej sie dostac).<<<
    W przeszlosci tak rzeczywiscie bylo, ale przepisy zostaly zmienione
    przez Teacher's College w Ontario juz ladnych pare lat temu.






    Jaki mily watek. W Kanadzie bylam jeden raz w czasie ferii zimowych
    w okolicach Montrealu. Miasteczko narciarskie jak z bajki i jeszcze
    lepiej. Dwadziescia kilka stopni mrozu. Poniewaz jestem stara
    uwazam, ze w cieplym klimacie zyje sie znacznie przyjemniej.
    Przez dwa lata mialam lokatora - Kanadyjczyka. W Kanadzie nie mogl
    znalezc pracy i tu byl na kontrakcie. Potem wrocil, chociaz jesli
    przedluzono by mu kontrakt, to chyba by zostal. Bo juz sie tu
    zasiedzial, chociaz klimat w NY taki sam jak w Toronto.
    Swojego czasu duzo osob wyjezdzalo z Ameryki do Kanady, bo
    latwiejsza byla legalizacja pobytu. Znajoma dziewczyna wyjechala tak
    do Toronto. Skonczyla tam studia chemiczne (szalenie zdolna i
    pracowita), niestety nie znalazla pracy azeby nie musiec wyjezdzac w
    jakies dziwne strony, przez omal rok. Skonczyla wiec wymagane kursa
    pedagogiczne i zaczela uczyc w szkole przedmiotow scislych.
    Nienawidzila uczyc, na szczescie spotkala chlopaka. Pobrali sie
    urodzila dwie dziewczynki, przestala pracowac, kupuja kolejne domy
    (pierwszy kupila sama) remontuja i sprzedaja i nastepne. Jej maz
    pracuje w bankowosci, a ona ciagle udaje, ze najlepiej jej przy tych
    remontach i dzieciach. Moze naprawde?
    Poco to piszesz? A po to, zeby pokazac, ze kazdy los jest inny, w
    Kanadzie tez.



    W szkołach podstawowych, w klasach integracyjnych w czasie lekcji
    jest dwóch nauczycieli, wychowawca i nauczyczyciel wspomagający,
    którego zadaniem jest koncentrowanie uwagi i pomoc dzieciom
    integracyjnym. W szkole mojego dziecka w klasie integracyjnej jest
    15 wybitnie zdolnych dzieci i 5 integracyjnych tzn. dzieci ze
    spacjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

    Sama jestem nauczycielką w zespole szkół, gdzie jest gimnazjum i
    szkoły średnie. Mam dwoje dzieci w podstawówce.

    A propos tego co napisała aniek133 - uczeń z dwoma ocenami
    niedostatecznymi może napisać podanie do Rady Pedagogicznej o
    wyrażenie zgody na dwie poprawki. Jeśli rada się zgodzi(poprzez
    głosowanie) dzieciak ma dwie poprawki i zazwyczaj je zdaje. W Polsce
    teraz nie tak łatwo zostawia się uczniów na drugi rok w tej samej
    klasie. Nauczyciele piszą uzasadnienie każdej oceny niedostatecznej
    i program naprawczy dla danego ucznia. Często też podpisuje się z
    uczniem kontrakt.
    Zebrania z rodzicami w mojej szkole są co miesiąc. Często też są
    tzw. dni otwarte, kiedy można porozmawiać z każdym nauczycielem.
    A propos kar to zdarza się zawieszanie uczniów i nagany pisemne
    wywieszane w gablocie szkolnej. Za palenie na terenie szkoły uczeń
    odpracowuje odpowiednią ilość godzin wykonując prace społeczne na
    rzecz szkoły.
    Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem.



    A teraz na temat studniówek...
    Proponuję dyskusję na temat studniówek.
    Temat stary jak świat, ale nic się nie zmienia. Nauczyciele
    przyprowadzaja osoby towarzyszące na koszt uczniów. Uczniowie muszą
    zapraszac w imieniu szkoly urzedników, wójtów i kogo tam jeszcze
    zawieje jako "goscia" i "przyjaciela" szkoly na każdo-okazyjne pożal
    się szkolne święta. A koszty - wzrastają proporcjonalnie za każdą
    mordkę.
    Ceny balów ogromne, szkoda tylko, ze pozniej wszytsko zostaje na
    stole, bo nikt tego nie je... Ale w ramach oszczednosci "podpisuje"
    się kontrakt na występ z... zespolem muzycznym sklejonym w 5 min z
    uczniów placówki pedagogicznej (wszystko w ramach taniego balu).
    A poźniej wypowie się w GW jedna z mam, ktora zasiada w komitecie
    organizacyjnym licum i powie, że "koszty nie są wazne"!
    Niektóre szkoły to robią przy wejsciu selekcje-przeszukanie -
    oczywiscie nielegalne, bo nikt, zaden rodzic, nauczyciel, ani
    dyrektor, a juz na pewno ochroniarz po zawodówce NIE MA PRAWA, aby
    grzebać w mojej torebce, czy kieszeni. Co nota bene wydaje sie to
    dość idiotyczne, bo pozniej na wielu balach "renomowanych" liceów
    podawany jest... szampan na tacy, mimo rzekomego zakazu Sz.P. Romka
    G.



    Achramowicz już otwarcie nie kryje się ze swoim antybydgoskim nastawieniem. Nie
    zdiwię się, jak za 2 lata będzie startował na prezydenta Torunia. Nie zostanie
    przecież po raz trzeci marszałkiem województwa. Ostatnie działania samorzadu
    zakrawają powoli na skandal. Co robią bydgoscy radni Sejmiku, jak broni
    interesów Bydgsozczy Szopiński ? Samorzad dotuje prawie wyłącznie toruńskie
    instytucje kulturalne. W Bydgoszczy dofinansowuje praktycznie tylko Filharmonię
    i niechętnie Operę. W Toruniu 2 teatry, muzeum Etnograficzne, bibliotekę
    wojewódzką i pedagogiczną i przygotowuje dla nich programy unijne.
    Achramowicz otwarcie mówi, że bydgoski szpital dziecięcy trzeba zamknąć,
    przeciwstawia się powołaniu Uniwersytetu w Bydgoszczy, stwarza problemy z
    zakończeniem budowy Opery.
    Z Kontraktu wojewódzkiego połowę dotacji przyznano Toruniowi, mimo 2x większej
    ilości wniosków z Bydgoszczy.
    W czasie przyznawania dotacji z Phare odmówiono dofinansowania trasy W-Z.
    Co z tym dalej zrobić ?
    Jeśli tak dalej pójdzie, chyba to województwo nie ma sensu. Równowaga miedzy
    Bydgsozcza, a Toruniem musi byż zachowana i dbanie o to jest obowiązkiem
    bydgoskich radnych Sejmiku.



    Skoro twoj proboszcz niczym nie jezdzi to po co podnosisz nieistnejacy problem??
    Tak sobie,dla zasady, czy moze z nudow???
    Ja w Lublinie juz nie mieszkam od cwierc wieku ale w mojej powarszawskiej wsi
    ostatni wikary i proboszcz do spolki jezdzili jakims nie swoim fiatem panda za
    to na placu pod okoliczna gminna szkola podstawowa i gimnazjum nie znajdziesz
    niczego ponizej golfa.
    Wiec moze by zapytac o grono pedagogiczne? Akurat ich zarobki sa wymierne i
    stale a kalkulacje - jednoznaczne.

    A jesli juz to dlaczego nie "zlustrowac" pieleszacych tu internautow (sam sie
    przyznam do posiadania Renault Kangoo RT, co go kupilem uzywanego (trzyletniego)
    w 2002, bedac w Niemczech na kontrakcie w centrum badawczym , dzis ma 8 lat i
    140 tys km, na nic nowego nie mam ochoty).



    po nauczycielsku
    „Lokowanie osób kierowanych przez miasto w budynkach różnych podmiotów już
    się dzieje i raczej nie ma wielkich krzyków współlokatorów, oczywiście pod
    warunkiem ,że nie następuje koncentracja takich lokatorów. Chcemy jednak nie
    kupować tylko wynajmować.”

    To ma sens z innych jeszcze względów. Po pierwsze nie obdarowuje się nikogo „na
    zawsze”, co byłoby niemoralne i niekonstytucyjne. Po drugie bardziej
    dyscyplinuje najemców, bo taki najem można dużo łatwiej, „karnie” wypowiedzieć
    (przenosząc do gorszej „klasy” lub innej, peryferyjnej „szkoły”), niż odebrać
    raz dane mieszkanie (i z niego wyeksmitowć). Tylko czy i kto w imieniu miasta
    będzie robił za taką „radę pedagogiczną”.
    A może te umowy zawierać jak kontrakty, na czas określony (np. na rok) i potem
    je środowiskowo weryfikować?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl