Luth, ja wiem że większość z nas, jeśli nie wszyscy, mamy odpowiednie mechanizmy żeby przejść nad próbami programowania podświadomości do porządku dziennego bez szkód, bo sami robimy to na co dzień i znamy mechanizmy. Problemem jest jedynie jeśli ktoś nie wiedzący o tym i nie robiący tego na co dzień przeczyta i nie zwróci uwagi - dlatego właśnie uwagę zwrócić trzeba. Bo mamy też i nowych użytkowników, i osoby niezaawansowane, na które takie afirmacje zewnętrzne mogą wpłynąć... ;P
Maylo, ban na starcie (bo chyba myślimy o tym samym użytkowniku) był jak najbardziej uzasadniony, choć kontrowersyjny, ale nie chcę, ani nie czuję potrzeby przytaczać prywatnej korespondencji na potwierdzenie - bo to za nią był ban, za treść publicznie dostępną było tylko i wyłącznie ostrzeżenie.
Miałem sie nie wtrącać bo i tak mnie w każdym temacie pełno, ale nie wytrzymam chyba.. ;-)
Po pierwsze klimę nalezy serwisować co roku - serwis polega na
1) wyciągnięciu płynu wraz z olejem z układu i ich oczyszczeniu (w samochodzie nie ma filtra, oczyszczanie jest więc robione zewnętrznie)
2) sprawdzeniu ilości czynnika i ewentualnie uzupełnieniu
3) sprawdzeniu ilosci oleju i ewentualnie uzpupełnieniu
4) sprawdzeniu wydajności urządzenia poprzez zbadanie temperatury powietrza wychodzącego - bada się je w korespondencji z temp. zewnętrzną i wilgotnością.
Jako uzupełnienie można wymienić:
1) wymianę filtra przeciwpyłkowego
2) dezynfekcję klimy
badanie szczelności robi się WYŁĄCZNIE wtedy, jełśi okoliczności na to wskazują. jak klient przyjedzie z dużym ubytkiem albo pusta klimą to faktycznie powinno się zrobic, w innych przypadkach zdecydowanie nie.
W Viki 2.0 leca weze klimy przy kolektorze. W Łodzi po prostu to naprawiają i juz... Np. Marstat tak zrobił i jest OK.
witek, ja wiem, że klimę się serwisuje, robiłem to w czerwcu, wymieniono mi wszystko, co tam w środku jest nabite i było git. jakiś czas temu miałem stłuczkę i klima przestała działać, ale pomyślałem, że przy rozmontowywaniu auta do oględzin przez ubezpieczyciela pewnie wypuścili czynnik. nabiłem, klima pochodziła ze trzy dni (dopóki temperatura w grudniu dawała jej chłodzić) i zaczęło się zimnawo, więc tylko od czasu do czasu włączałem, żeby się aparatura przekręciła kilka razy. no a teraz jakoś ze dwa tygodnie temu jak znowu temperatura była powyżej pięciu stopni włączyłem klimę i nic, nawet słabiutkiego podmuchu chłodkiem. no i mam zagwozdkę, ale mam nadzieję, że jutro się wyjaśni i nie będzie bolało za bardzo.
Bart z mojego doswiadczenia proponuje ci olac ASO i jechac do jakiegos zakladu gdzie sie tym zajmuja i maja doswiadczenie. Niestety klimy w oplach czesto sie psuja ale za to sa bardzo wydajne!!! Proponuje ci narazie dac sobie spokoj z kima do wiosny. Panowie nabija ci czynnik zabarwia fluorem i pojezdzisz z tydzien(wazne jest zeby w tym czasie uzywac klimki czesto dlatego proponuje ci poczekac do wiosny) potem zdjagnozuja ci ultrafioletem wyciek, usuna przyczyne i nabija ukalad ponownie w cenie wczesniejszego nabicia(stosuja czasem takie promocje)
" />Ja nie uważam strony internetowej spółdzielni jako dodatkowy gadżet. Jestem zdania, iż nadchodząca epoka społeczeństwa informatycznego potrafi w należyty sposób wykorzystać możliwości komunikowania się i załatwiania spraw z wykorzystaniem możliwości internetu.
Wiele spraw można załatwiać na odległość nie wychodząc z domu i nie tworząc niepotrzebnych kolejek w urzędach. Po wprowadzeniu ustawy o podpisie elektronicznym możliwości załatwiania wielu spraw na odległość są w zasięgu ręki.
Jeżeli natomiast chodzi o moją wypowiedź dotyczącą zatrudnienia w SMM na etacie spółdzielni informatyka, to miałem na myśli pracownika spółdzielni a nie informatyka na umowę zlecenie. Kominiarzy spółdzielnia też nie zatrudnia, a przeglądy są przecież robione. Dozorczynie też nie są pracownicami spółdzielni itd.
W ostatnim okresie i to nie tylko w Naszej spółdzielni jest taka tendencja, iż wszystkie roboty związane z obsługą spółdzielni wykonują firmy zewnętrzne. Proszę zwrócić uwagę na przykład kto likwidował ścianę w KWK HALEMBA - tam też większość to pracownicy firmy zewnętrznej a nie pracownicy kopalni. Po co to się stosuje - bo podobno taniej wychodzi.
Spółdzielnia jest odpowiednio wyposażona w sprzęt komputerowy i odpowiednie oprogramowanie które jest niezbędne do prowadzenia bazy danych i wszystkich innych czynności związanych z zarządzaniem nieruchomościami. Lecz moim zdaniem potrzebny byłby informatyk na etacie spółdzielni (dostępny w każdej chwili), który mógłby prowadzić również na bieżąco korespondencję elektroniczną z członkami spółdzielni. Myślę, że zarobiłby na siebie biorąc pod uwagę koszt znaczków pocztowych i ilość wysyłanej korenspondencji pocztowej. Zdaję sobie sprawę, iż łączność elektroniczna nie zastąpi w 100 % komunikowania się członków spółdzielni ze spółdzielnia, ale dla tych którzy cenią swój czas byłaby to jakaś alternatywa. Po pobranie druku do wypełnienia nie trzeba by iść osobiście do spółdzielni. Informacje mogły by być szybciej przekazywane. Statut spółdzielni, wszystkie obowiązujące regulaminy, zarządzenia oraz wymiana poglądów dotyczących trudnych problemów do rozwązania była by dostępna na wyciągnięcie ręki. Ja z tej możliwości korzystam na co dzień - dlatego potrafię ją docenić.
Z wyrazami szacunku
Jan Paweł Jeziorowski
Kilka zdań w sprawie listu.
Otóż umieszczenie go na stronie zewnętrznej było z jednej strony ciekawym pomysłem, z drugiej dość ryzykownym (nie chce używać słowa "chybionym"). Ciekawym, bo pokazuje że coś się dzieje, mamy jakieś propozycje, do czegoś dążymy. Ryzykownym, bo publicznie odsłania nasze intencje i mechanizmy, którymi mamy zamiar się posłużyć. To we wszelkich formach negocjacji jest błędem.
W tym miejscu odniesienie do uwag Sagana. Są one całkowicie słuszne, ale nie wyczerpują istoty rzeczy. Tak â list jest przydługi, grzęźnie w niuansach, po wygładzeniu zahacza o sprawy których nie warto w ogóle poruszać. Ale zrobi jedno: zapoczątkuje coś, co określa się jako "sprawdzenie tematu". Urząd (czyli ministerstwo) nie polega na ocenach zewnętrznych, zatem cokolwiek tam napiszemy będzie tylko sygnalizowaniem punktów do sprawdzenia. Odpowiednia komórka merytoryczna powinna â jeżeli akcja osiągnie zamierzoną skalę â zwrócić się zarówno do Muzeum Techniki jak i do gminy Nowa Słupia z prośbą o nadesłanie wyjaśnień. I to będzie moment odpowiedni na rozpoczęcie drugiej fazy, czyli wsparcie gminy w przygotowaniu odpowiedzi z jednej strony oraz zrobienie kolejnego mailingu z drugiej. Argumenty o których pisze Sagan będą miały sens, gdy w oficjalnej odpowiedzi podniesie je gmina, bo nasze pisanie to jedynie ferment i tak "składowe literackie" tego pisania zostaną potraktowane.
Reasumując: absolutna zgoda co do silnego (!) zindywidualizowania listów, z wyrzuceniem całych fragmentów jak komuś one nie pasują (sorry Andrzej...) Byleby słać! Ministerstwo samo sobie dobierze tematy z całego zestawu korespondencji do wyjaśnienia i obawiam się, że akcenty łagodzące wydźwięk wobec kogoś czy czegoś są z góry skazane na pominięcie. Zgoda co do potrzeby innego położenia akcentów w kolejnym etapie rozmów z MKiDN, o ile do niego dojdzie. No i zgoda, że list jest przydługi, ale wskazuje na zaangażowanie piszącego w temat, a TO ma znaczenie na obecnym etapie, gdyż wymusza wielowątkowość odpowiedzi, a zatem i zapoznanie się z tematem przynajmniej przez urzędnika w randze dyrektora departamentu.
Drugi krok zrobimy ciut bardziej cwany, ale o tym przy innej okazji
Dzieki za obszerna odpowiedz. Co do mojej obecnej aktywnosci reklamowej ograniczam sie do dystrybucji ulotek ok. 2 razy w miesiacu. jest to reklama bardzo skuteczna dla kogos, kto nie ma mozliwosci, (ani nawet celu) by obslugiwac miasto np. 500-tysieczne, takie jak Poznan. Dla mnie klientem docelowym jest ok. 10 tys adresow. DirectMail bo tak nazywa sie usluga Poczty Polskiej jest reklama wysylana pod drzwi i tylko to jaka masz oferte decyduje o tym czy ludzie zadzwonia, czy nie. Dodatkowo mozesz sie rozwijac w zaleznosci od swoich mocy przerobowych, ilosci personelu itd. Z czasem mozna poszerzyc "promien" dzielalnosci na dalsze okolice. Dla mnie taka kotwicą wydatkow na reklame jest do 15% przychodow brutto na m-c. Jak na razie przynosi to niezly efekt, ale aby utrzymac klienta potrzebne sa przynajmniej dwie rzeczy. 1) Jakosc (stala) na jak najwyzszym poziomie. 2) Nowe promocje. I tu jest pole do popisu dla ludzi, ktorzy potrafią stworzyc a'la program lojalnosciowy, wspomniany przez Ciebie. Nie wiem czy w poczatkach dzialalnosci wydatek na plastykowe karty( a o takich jak sie domyslam piszesz) jest mozliwy. Jest to spory wydatek, zwlaszcza, ze nikt nie wydrukuje ich powiedzmy kilkaset. Musisz "machnąć" ich przynajmniej 50 tys. a to juz sporo kosztuje. Ale pomysl jest ok. A teraz troch o nakladach. W moim przypadku bylo to ok. 12 tys gdyz dysponowalem lokalem , a pozostalo tylko go doposazyc. Umeblowanie: 6 stolow + 24 krzesla (zwykla sosna) 1900 zl, Wyp. kuchni ok. 8000, reklama zewnetrzna ok. 2000. I wystartowalem. Ale problemem nie jest zalozyc zlote klamki, a w narozniku zainstalowac marmurowa fontanne. Problemem w tym kraju(bezrobocie 18 proc.) jest znalezc ludzi, a zwlaszcza kucherza(y). W moim lokalu przez 3 m-ce przewinelo sie ich 5. Teraz jestem spokojny, bo wreszcie znalazlem . To ode mnie tyle. Mam nadzieje, ze nie zanudzilem cie na smierc i licze na stala korespondencje. ja sie podziele swoimi doswiadczeniami i licze na to samo z Twojej strony, choc jak napisales dopiero planujesz otwarcie lokalu. Nie taki diabel straszny... Pozdrawiem Kuba