Witam!
Częściowo to może być proces naturalny...
Ona się czyści.
Może to być przyspieszone przez jalową ziemię i może nieodpowiedni sposób
podlewania...
Dracena lubi żyzną ziemię, jest żarłoczna, latem wilgotno, zimą znacznie suszej...
Przesadzając wyrzuć starą ziemię rozplącz korzenie i ułóż w nowej doniczce zasyp
ziemią mocno podlej nawet kilkakrotnie by osiadła ziemia i onlepiła korzenie...
Teraz jest dobry termin, gdy zrobisz to szybko by niesuszyć korzeni...
Ja teraz przesadzałem Cycas,( dopiero ruszył wypuszczając aż dwa nowe silne
liście) dąb,( a myślałem, że nic niego już będzie, bo był marny i bez
tegorocznych przyrostów) araukarię ( ruszyła) w żyzną ziemię do kwiatów kupowaną
w Castoramie, wyskopróchnicza ok 20zł za worek 50zł
Wszystko rośnie świetnie!
Nawet dracena, którą niedawno moja żona odmłodziła sadzonkując jej wierzchołek,
podobnie monstera dziurawa...
Pozdrawiam!
Maciek
Rozmanżanie (z książki o pielędnacji kwiatków):
Wczesną wiosną ściąć czubek z 2 młodymi liśćmi i włożyć go do naczynia z wodą.
Do wody wrzucić parę kawałków węgla drzewnego. Najlepiej utrzymywać wysoką
temperaturę (24-27 stopni). Gdy sadzonka wypuści korzenie, przesadzić do
doniczki z ziemią. Na kilka dni przykryć całość folią (z dziurkami oczywiście),
żeby utrzymać wysoką wilotność powietrza.
Inny sposób to ukorzenianie kawałków pędu z 1 węzłem. Do tego potrzeba bardzo
wysokiej temperatury (nawet 35 stopni) i wilgotrności.
Monstera to duża roślina doniczkowa o bardzo dużych liściach. Wydaje się więc,
że jeśli nie możesz przeznaczyć na nią więcej miejsca, to musisz co te 3 lata
ją odmładzać lub zacząć uprawiać gatunki roślin o mniejszym wzroście.
co to za szkodniki?
Zauważyłam, ze w ziemi (doniczka), w której rośnie monstera (odmiana pnąca,
małe liście) łażą takie małe robaczki - nierobaczki, wyglądają jak bardzo
cienkie i króciutkie niteczki, białe, bardzo drobne. Nie wyglądają na
latające, raczej "nurkujące" w tej ziemi. Za pierwszym razem wyciągnęłam
roślinę z tej ziemi, opłukałam korzenie, ziemię "usmazyłam" w piekarniku,
włożyłam roślinę z powrotem. No i znowu są. Dodam, ze pojawiły się jeszcze w
doniczce z draceną... Co to jest? Przefrunęło jednak czy zalęgło się
niezależnie? Może da się to zwalczyć metodą niechemiczną, w ogóle jak się
tego pozbyć ?
Poniżej rośliny zadowalające się niewielką ilością światła dobrze rosnące też
przy oświetleniu sztucznym z zastosowaniem odpowiednich żarówek dla roślin.
bluszcz, blechum-paproć, fatsjobluszcz, filodendron,
monstera i pandan, synogonium aglaonema, aspidistra, kliwia, maranta,
nefrolepis, paprocie, fiołki afrykańskie, hypoestes, peperomnia, skrętnik,
salaginella, trzykrotka, sansiewieria. Jednak pamiętajmy że i dla nich musi być
minimalna ilość światła wynosząca około 600 luksów. Gatunki kwitnące w ciemnych
miejscach nie zawiązują kwiatów wcale lub kwitną bardzo słabo.
Do żelu można zastosować większość roślin, jednak nie rosną one w nim trwale i
po pewnym czasie należy je przesadzić lub dodać do żelu nieco pożywki do
hydroponiki lub nawozu. Metoda ta, aczkolwiek dekoracyjna, jest mało trwała
gdyż korzenie gdy jest widno bardzo źle rosną, a u niektórych gatunków nawet
zamierają.
Pozdrowienia,
Jerzy Woźniak
monstera i tej korzenie powietrzne
witajcie!
Monstera do pewnego czasu rosła sobie aż pewnej nocy postanowiła spaść i
złamała sobie 2 liście. I tak od pół roku nie wydała żadnego - "małpa", czy
problemem może być mała doniczka- co prawda po upadku przesadziłam ją do
trochę większej, spryskuje jej liście ale nic ja czekam ona też.
Oraz drugi ból jej korzenie powietrzne strasznie mnie denerwują bo ubrudziły
mi ścianę i są wielkie - czy mogę je obciąć bez uszczerbku dla rośliny. W
mądrych książkach przeczytałam, że nie i wsadzić do doniczki ale cholera się
nie da.
Więc co ja mogę z nimi zrobić?
ok, monstera ;)
to moge ja ciachnac z gory? byloby tak z 10-15 cm prawdziwej lodygi i 1-2
licie..
Potem, przy ukorzenianiu w wodzie, ten lisc zostawic?
a co z kikutem od amputowanego konca? tak po prostu zostawic? doczytalam na
forum, ze tych korzeni powietrznych ucinac nie wolno, to co dopiero sama lodyge?
Jest pewne zamieszanie z nazwami. Moim zdaniem masz Philodendron pertusum.
Niektóre źródła podają, że jest to synonim Monstera deliciosa, inne, że to dwa
odrębne gatunki, aczkowiek bardzo blisko spokrewnione. Tak czy siak nie da się
go rozmnożyć z liści. Do zrobienia sadzonki należy obciąć końcówkę pędu z
wierzchołkiem wzrostu i minimum dwoma liśćmi. Ukorzenia się w wilgotnej ziemi w
temp. 21-24 st. Można też spróbować użyć fragmentu pędu z węzłem, ale wtedy
ukorzenianie powinno odbywać się w dużo wyższej temperaturze (30 st.). Trwa to
dłużej i nie zawsze kończy się powodzeniem. Z doświadczenia wiem, że
filodendrony z łatwością ukorzeniają się w wodzie. Od czasu do czasu ciacham
zbyt długie pędy, wstawiam do wazonu, a po jakimś czasie, już z korzeniami
rozdaję znajomym.
oczywiście, że to monstera. Cóż na fikusie miały by robić korzenie powietrzne?
Co mają ze sobą wspólnego dowcipy o Chucku Norrisie, piosenki o piłkarzu
Grzegorzu Rasiaku i prześladowanie elbląskiego emeryta za dowcipy o Kaczyńskich?
Prawidłowa odpowiedź - internetowy serwis Joemonster.org
Zaczęło się od gorączki portalowej przełomu stuleci, kiedy liczne firmy walczyły
o opanowanie rodzącego się rynku portali internetowych. Konkurencję przetrwali w
końcu tylko najsilniejsi. Ubocznym skutkiem było pojawienie się na rynku pracy
wielu młodych ludzi z doświadczeniem w projektowaniu usług internetowych i
mnóstwem wolnego czasu.
Wśród nich był dzisiejszy redaktor naczelny serwisu, który w sieci występuje pod
pseudonimem "Joe Monster". Pseudonim (dosłownie "Józio Potwór") ma całkiem
niewinne korzenie. Początkowo brzmiał on "Joke Master", czyli "Mistrz Dowcipów",
ale został uznany za zbyt pretensjonalny.
Pod obecną nazwą serwis ruszył na początku 2001 r. Miał już wtedy sporą
konkurencję w postaci różnych stron internetowych gromadzących dowcipy tekstowe
i rysunkowe. Tradycyjnie organizowano je jednak tematycznie - dowcipy o
blondynkach, dowcipy o teściowych itd. - co "Joe Monsterowi" wydawało się
absurdem, bo przecież w towarzystwie nie opowiada się w taki sposób dowcipów.
Postanowił swój serwis zaprojektować tak, żeby odwiedziny przypominały wizytę u
przyjaciela - duszy towarzystwa, kogoś, kto ma zawsze na podorędziu najnowsze
dowcipy. Niekoniecznie sortowane tematycznie, ale za to same tylko starannie
wybrane perełki z morza chłamu.
Serwis zbiera w sieci to, co zabawne i co spodobało się redakcji. Pokazywane
żarty mają inspirować gości odwiedzających stronę do wymyślania własnych, co
tworzy samonapędzającą się machinę.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Już w 2002 r. serwis Joe Monster.org
był na tyle ważną instytucją w polskiej kulturze masowej, że pośrednio z
efektami jego działalności stykały się także osoby, które nigdy w życiu nie
słyszały o żadnych "Józiach Potworach". Joe Monster.org był na przykład
wylęgarnią licznych "dowcipów o Małyszu", które wtedy słyszał chyba każdy.
Serwis przyczynił się do zrewolucjonizowania polskiej satyry poprzez
spopularyzowanie techniki graficznej znanej jako fotoszoping, czyli zabawnych
fotomontaży produkowanych najczęściej za pomocą programu Adobe Photoshop.
Przyczyniła się do tego współpraca, jaką z serwisem nawiązał podhalański grafik
Jerzy Gondek, pionier fotoszopingu w Polsce.
Grafiki Gondka przedstawiają znanych polityków w absurdalnych montażach, np.
polityków Platformy Obywatelskiej przedzierających się przez dżunglę jak na
reklamie serialu "Zagubieni" albo Ludwika Dorna w kostiumie z lateksu.
Gondek w swoich grafikach umieszcza polityków różnych opcji, ale wciąż bywa
oskarżany o odchylenie albo w jedną, albo w drugą stronę.
Podobne oskarżenia - albo o stronnicze popieranie Busha, albo o stronnicze
krytykowanie Busha - spotykają jeden z najpopularniejszych na świecie serwisów z
humorem tego typu - amerykański Fark.com.
W rzeczywistości grafiki Gondka skupiają się raczej na estetyce groteski niż na
propagowaniu jakichkolwiek poglądów. Taki sam charakter ma zresztą sam serwis
Joe Monster.org, którego żelazną pozycją zawsze był humor absurdu - żartów
całkowicie surrealistycznych lub odwrotnie - autentyków pokazujących absurd
codzienności: zdjęcia umorusanych niemowlaków, zapisy biurowych pogaduszek, ryk
śpiewającej Mandaryny.
Do tej kategorii należały też dwie niedawne wielkie akcje nakręcone przez ten
serwis - wymyślania dowcipów o Chucku Norrisie ("Chuck Norris doliczył do
nieskończoności. Dwa razy") oraz o piłkarzu Rasiaku. Internetowa premiera
przeboju "Rasiak Song" odbyła się zresztą właśnie na Joe Monster.org. Dowcipy o
Chucku Norrisie z Joe Monstera doczekały się zaś niedawno wydania książkowego.
Żarty z Joe Monstera trafiły na czołówki gazet, gdy elbląska prokuratura
wszczęła postępowanie przeciwko pewnemu emerytowi za znieważanie prezydenta
Lecha Kaczyńskiego przez rozsyłanie e-mailem fotomontaży przedstawiających np.
kacze kupry, co pokazało, jak cienka jest w Polsce linia między groteskowym
humorem a tzw. poważną polityką.
Jak bardzo ta granica zatarła się w obecnej kadencji, pokazuje to, że od pewnego
czasu żarty z kategorii "autentyk" upodobniły się do żartów z kategorii "montaż
Photoshopem". Przykładem choćby zdjęcie przedstawiające Jarosława Kaczyńskiego
udzielającego w Sejmie wywiadu dziennikarce.
Na tym zdjęciu prezes PiS założył nogę na nogę, dzięki czemu widać jego buty -
nie tylko strasznie zaniedbane, ale też w komiczny sposób zamotane szczątkami
sznurowadła. Zdjęcie, opatrzone w serwisie tytułem "Jednak mamy program tanie
państwo", jest autentykiem nadesłanym przez agencyjnego fotoreportera, ale
wzbudziło w internecie liczne dyskusje osób przekonanych, że to jednak musi być
fotomontaż.
Satyrycy ostatnio często załamują ręce nad tym, że w kraju zrobiło się tak
śmiesznie, że nie mają już czego parodiować. Tutaj objawia się wyższość formuły
wymyślonej kilka lat temu przez "Joe Monstera" - serwis ma po prostu gromadzić
wszystko, co jest zabawne, autentyki przemieszane z montażami, dowcipy o Chucku
Norrisie przemieszane z dowcipami o Kaczyńskich. Kiedy rzeczywistość robi się
zbyt śmieszna, satyrycy rozpaczają, a "Joe Monster" po prostu zmienia proporcje
między autentykiem a żartem.
serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34169,3336542.html
bi.gazeta.pl/im/1/3337/z3337011G.jpg
bi.gazeta.pl/im/2/3337/z3337012G.jpg
bi.gazeta.pl/im/3/3337/z3337013G.jpg