logo
 Pokrewne renessmeKomar Wrestling SupronKorr Bellwood Wiwa cokonerter obrazówKomety 2004-2006koreczki form fitkoleżeńskie smsy na dobranocKorg pa 500 forumkoronka Tkaninakolory ścian jaki kolor malowaćkomedie polskie DO pobrania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leszczyniacy.pev.pl
  • renessme



      Drobniczka jednodniówka

    http://www.superakwarium.pl/foto/1209931806.JPG
    http://www.superakwarium.pl/foto/1209931807.JPG
    Opis

    Drobniczka jednodniówka - Heterandria formosa. Powszechnie uznawana jest za gatunek mało wymagający w hodowli. Przez jej brunatno-żółty tułów przebiega czarny pasek. Natomiast płetwa ogonowa, grzbietowa oraz płetwy boczne są przeźroczyste. Ma białe oczy z czarnymi tęczówkami. Wystarczy jej nawet mały kilkulitrowy zbiornik. Jest jedną z najmniejszych ryb świata. Doskonale czuje się w akwarium gęsto porośniętym roślinami w towarzystwie ryb o podobnych rozmiarach. Pamiętajmy jednak o pozostawieniu wolnej przestrzeni do pływania. W akwarium warto jest umieścić rośliny pływające o długich korzeniach. Drobniczki uwielbiają się chować między tego rodzaju roślinami. Żyje około 2-3 lata. Większość akwarystów przeznacza jeden zbiornik tylko dla tego gatunku. Samica posiada bardziej intensywne ubarwienie jeśli podajemy jej żywy pokarm. Rozpoznanie płci jest bardzo proste, ponieważ samiec posiada gonopodium oraz jest znacznie mniejszy. Zamieszkuje strefę środkową oraz powierzchniową. Jest rybą bardzo wdzięczną w hodowli.
    Rodzina

    Piękniczkowate (Poeciliidae).
    Pochodzenie

    Karolina południowa oraz Floryda w USA.
    Długość

    Samice - 3,5 cm, samce - 2 cm.
    Odżywianie

    Preferują żywe i mrożone wodne bezkręgowce takie jak np.: larwy ochotek i komarów oraz dafnie. Chętnie spożywa również pokarmy płatkowane. W skład jej diety powinien również wchodzić pokarmy roślinny.
    Temperatura

    Od 18 do 30 C.
    Warunki hodowlane

    Woda o pH 6,0-7,0; twardość od miękkiej do 20 n. Bardzo dobrze czuje się w wodzie z dodatkiem soli kuchennej.
    Rozmnażanie

    Jest rybą żyworodną. Bardzo chętnie się rozmnaża, a samica może rodzić małe co kilka dni. Jednakże nie wydaje na raz zbyt wiele młodych (max 50 sztuk). Raz zaplemniona samica może wielokrotnie rodzić młode, nie odbywając za każdym razem kopulacji. Samica rodzi młode przez klika dni, po 2-3 sztuki dziennie. Między porodami następuje od 4 do 5 tygodni przerwy. Dorosłe zazwyczaj nie zjadają swojego potomstwa.



    Pora gdzieś zamieszkać. Zgodnie z sugestią Herbiego zakładam swój pokoik właśnie tutaj, chociaż przez chwilę zastanawiałam się, czy nie eksmitować się dobrowolnie do balkonów i tarasów, skoro żadnym ogrodem jako żywo nie dysponuję. Ale po namyśle postanowiłam, że samozwańczo zostanę sobie tutaj, ponieważ moje wątpliwości często będą wychodziły poza balkony.

    Balkony są dwa, w nowo zasiedlonym mieszkaniu na nowo powstałym osiedlu. Jeden wychodzi zupełnie na północ, drugi dla odmiany całkiem na południe. Jak nietrudno się domyślić, wszystko wokół na razie zieje pustką. No, prawie, bo wcześniej osiedleni sąsiedzi zdążyli się znudzić oczekiwaniem na działania jakiegoś pana od zieleni, który podobno pojawił się nawet na którymś zebraniu i roztoczył wizję zagospodarowania terenu, którą można streścić w zdaniu „tu się kiedyś coś posadzi”. Niecierpliwość sąsiadów zaowocowała krzaczkiem bzu, który w tym roku już zakwitł dwoma uroczo fioletowymi kistkami i drugim krzaczkiem, który najwyraźniej nie zgodził się tutaj rosnąć. No i jarząbkiem mącznym, który na razie jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji. Mam nadzieję, że zostanie z nami, bo szalenie lubię jarzębinę. Są jeszcze trzy żółte róże – doprawdy nie wiem jakie. Upewniłam się już, że sąsiedzi uprawiają samowolę i nie mają nic przeciwko powiększeniu grupy przestępczej, więc niedługo pewnie do nich dołączę. Mamy skrawek miejsca do działania, taką ziemię niczyją wokół maleńkiego zbiornika retencyjnego, który nie należy do żadnej ze wspólnot. Za to jest bardzo betonowy, ogrodzony płotkiem i łysy. I tak bardzo prosi, żeby coś przy nim posadzić…

    Poza tym mam do zagospodarowania północne przedbalkonie, wąski pasek między ścieżką a balustradą balkonu leżącego wprost na ziemi. Trzeba to jakoś zasłonić, a dodatkowo wymyślić coś, co da odpór lampie świecącej prosto w okna. Ze względu na ilość miejsca i sąsiedztwo chodnika drzewko ani nawet krzew nie wchodzą w rachubę. Mam już pewien pomysł, ale powiem, jak będzie bliżej realizacji.

    Drugi balkon znajduje się już na przyzwoitej wysokości, bo dom stoi na pochyleniu terenu, w bezpośrednim sąsiedztwie wspomnianego zbiornika retencyjnego i wpadającej do niego strużki. Obawa przed wylęgarnią komarów sprawiła, że w dwóch skrzyneczkach powstały naprędce wymyślone kompozycje z werbeny, plektrantusa i lawendy. Uważam że są bardzo udane, jak to prowizorka, i chciałabym je przechować na następny rok, żeby były już trochę urośnięte na wiosnę. Jeszcze nie wiem, jak to zrobię – ocieplanie doniczek na zimę znam na razie wyłącznie z teorii. Poza tym zaeksperymentowałam z wkładaniem do ziemi ziółek z hipermarketu. Bazylia jest szczęśliwa, mięta też, ale pozostałym hipermarketowe pochodzenie jednak nie służy. Najgorzej się ma majeranek, raczej nic z niego nie będzie. Na lubczyku próbowała zamieszkać mszyca, ale oprysk z czosnku chyba ją chwilowo zniechęcił.

    Na zdjęcia na razie nie macie co liczyć, już się naoglądałam rozmaitych piękności w różnych kątach forum i chwilowo znajduję się w głębokiej depresji podszytej kompleksami i niewiarą we własne możliwości. No to teraz wiecie już o mnie wszystko.



    Muchy brzęczą okrutnie denerwując
    Taka pszczoła, trzmiel i wszelaka inna żądłówka potrafi użreć narażając nas na męki straszliwe do utraty życia włącznie
    A osa oraz inny szerszeń jest żółta i to w dodatku w czarne paski. I to w poprzek!
    A komar? Licho pierońskie!
    I te wszystkie chrząszcze ze swymi chitynowymi pokrywami. Łazi toto albo lata brzęcząc basem niemiłosiernie.
    A płazy i gady? Pełza to wije się albo i o zgrozo podskakuje! Obleśne to wstrętne i każdy przecie wie od dziecka, że to wcielenie zła czyhające na duszę naszą anielską.
    A ptaki? Zapaskudzają jedynie okolicę i niemiłosiernie drąc się nie pozwalają koneserowi zanurzyć się całemu w cudowną muzykę z głośników płynącą subtelnie.
    I kret potwór szlachetną równość trawnika niszczący nam w niwecz.
    I mysz potworna.
    No i ten pies, który nie dość, że szczeka to jeszcze i biegać mu się zachciewa.
    I ta trawa, którą strzyc bez przerwy trzeba i jest aż tak przeraźliwie zielona!
    I te krzewy, które miały w folderze tak cudownie regularne kształty a tu masz! Pewnie upchnęli nam jakieś odrzuty?
    Itd. itd...
    Cóż jednak pozycja społeczna z takim trudem zdobyta zobowiązuje. Nie po to tyle wysiłku włożyliśmy by zdobyć wykształcenie i kolejne skróty przed nazwiskiem. Trzeba iść z duchem czasu. Trzeba być na topie! Trzeba mieszkać w domku "skromniutkim" na "skromniutkiej" działeczce pod lasem.
    Tak... Życie to jedno nie kończące się pasmo wyrzeczeń...
    Ale od czegóż potęga myśli ludzkiej?!
    Wszak tyle skutecznych osiągnięć cywilizacji w zasięgu ręki!
    Część trawnika można wyłożyć na podłożu z suchego betonu kostką betonową rysując nią misterne i przepiękne mozaiki. Resztę trawnika po zdarciu gleby dokładnie przepali się herbicydami, ułoży gęstą siatkę i rozwinie zakupiony uprzednio cudowny trawnik. Ogrodzenie postawi się na fundamencie sięgającym grubo głębiej niźli głębokość przemarzania i wówczas żaden kret nam niegroźny!
    Wspaniałe iglaki można przecie trzymać w pięknych pojemnikach lub misternie zamaskowanych zwykłych donicach.
    Muchy można potraktować chemiczną miksturą a taką osę choćby i spalić czy zalać innym kwasem czy nawet betonem!
    Można porozmieszczać feromony odciągające lub inne środki odstraszające czy zabijające owada.
    Ptaka można wystraszyć jakimś np. pięknym holenderskim wiatrakiem wydającym przy okazji dźwięki niesłyszalne dla nas a działające na tę swołocz skrzydlatą. Dalmatyńczykowi sprawi się wspaniałą budę w stylu góralskim i uwiąże na kutym ręcznie łańcuchu. Będzie nam wdzięczny, że nie musi jak inne przebywać w schronisku.
    Ustawimy też np. kapliczkę by podkreślić nasze słowiańskie korzenie lub krasnala by wykazać swą europejskość.
    Wielu wyrzeczeń i ileż nakładów nas to wszystko kosztować będzie! Jednak dopniemy swego! Doprowadzimy do tego by w naszym obejściu było czysto i sterylnie, więc ekologicznie.
    Bo trzeba być w awangardzie!
    Nich widzą, że potrafimy tymy ręcyma!
    A przecie tak było nam dobrze na ósmym piętrze blokowiska...

    Najniższe ukłony!
    Życzący powodzenia w spełnieniu marzeń M.J.



    Dot.: Czym dziś pachniesz Wizażanko? Część XIV
      Cytat:
    Napisane przez mulier (Wiadomość 5081194) Ludzie!!!! Nie wierzę w to co czytam. Moje podejście do tego typu "zapachów alternatywnych" jest chyba jasne i nie musze tłumaczyc że nie lubuje się w tego typu "tańszych odpowiedznikach", ale Wasze komentarze nie maja nic wspólnego z oceną sprzedawanych tam zapachów. Wy oceniacie ludzi (może sie mylę ale tak to odczytałam), którzy tam pracują patrząc na nich i ich pracę pogardzliwym wzrokiem, sytuację w której się znaleźli, ich status społeczny. Dzewczyny... antypatia do RZECZY musi mieć swoje granice:( Primo, określenie "chamownia" jest żywcem wzięte ze skeczu kabaretu Potem, w którym ojciec i brat kandydatki na żoną badają przyszłego zięcia. Brzmi: "Tato, bracie, ale robicie chamownię...". Kto zna - skojarzy. Kto nie zna, pewnie może odebrać ten tekst różnie . Podobnie jak tekst, którego użyłam wcześniej "Mucha to jest zwierzę głupie, co siada na kupie", a który także jest cytatem z Potemów.
    Których oglądam pasjami. :D


    Po wtóre - panią w Refanie traktowałam normalnie, tak samo uprzejmie, jak ekspedientkę w każdym innym sklepie - gdzie pisałam coś o nieuprzejmości?!
    Jednak dostrzegam różnicę między pracą w jakimś miejscu, uczciwym i legalnym zarabianiem w ten sposób na życie, a robieniem tam zakupów, szczególnie jeśli jest się odstrzelonym jak szczur na otwarcie kanału i, w refanowym kontekście, robi wrażenie miłośniczki tanich, efekciarskich podrób. A tak w najmodniejszych dziesięciocentymetrowych szpilach, sukience - bombce i ręcznie kutej biżuterii pewnie wyglądałam... :(


    Cytat:
    Napisane przez Kate30 (Wiadomość 5081405) Zwłaszcza, że jest cała masa wartościowych kobiet, których nie stać na perfumy nawet z allegro :( Tak. Też byłam kiedyś kobietą, której nie stać (nie wiem, czy wartościową, ale nie jest to przedmiotem dyskusji). Używałam wówczas olejków ( głównie waniliowego i cedrowego), albo... niczego. Pierwszy, kosztujący mojego uczącego się jeszcze wówczas chłopaka (obecnie męża) fortunę flakon Theoremy traktowałam jak relikwię i zużywałam przez parę lat.
    A jednak do Refanu nie poszłam...

    Może dlatego, że dla mnie perfumy nie są niezbędne do życia - są luksusem i lubię, żeby były luksusem prawdziwym. Nie lubię substytutów, ani w przypadku perfum, ani związków, ani celów życiowych innego rodzaju. Nie mówię, że to dobra cecha, nie stawiam się jako wzór - co więcej, wiem, że nie ułatwia to życia ani mnie, ani moim bliskim. Biorę wszystko, albo nic. Albo czegoś naprawdę chcę, albo podziękuję w ogóle.

    Cytat:
    Napisane przez Eenax (Wiadomość 5081639) Jak spotkamy sie w środę w okolicach centrum to bedzie okazja w Złotych Tarasach przekonać sie ze "Mille et une Rose" jest stanowczo przereklamowane. Ja sie zawiodłam i to bardzo. Ale za to nie wachaj innych bo ja w jedne wpadłam jak 'sliwka w Eau de Fier".
    Nie napisze które co by nie kusić.
    Nie pisz. :nie:
    Lepiej we środę pokaż, gdzie stoją. :admin:


    Cytat:
    Napisane przez Eenax (Wiadomość 5081639) U Mnie pod Kapcia ida tylko komary, bąki i muchy. Wszelkie inne spokojnie laduja za trawce wypuszczone na wolnosc. Pajaczki to ja uwielbiam i zadnemu krzywdy zrobić nie pozwole. Ostatnio przeprowadziłam akcje humanitarna ratowania takiego pielknego 4 cemtymetrowego krzyzaczka. Udalo sie nadal sobie siedzi na pajeczynce w korytarzowym okienku.
    Bąki? Ale nie takie grubaśne, puszyste, w czarno - żółte paski, głośno bzyczące i latające wbrew prawom fizyki? :eek:


    Cytat:
    Napisane przez rachela (Wiadomość 5086733) Mi wystarczą dwa psiki na szyję/za uszami; zawsze boję się że przesadzę, zabiję siebie i wszystkich w swoim otoczeniu. Ale mnie zapachy się dobrze trzymają, więc nie muszę nic poprawiać :) Ja w ogóle prawie zrezygnowałam z "psików zausznych". Sprawiają, że często przestaję czuć, czym pachnę (a czuć lubię), że przyzwyczajam się. Psikam "w dekolt" i na nadgarstki. Wtedy zapach daje mi najwięcej frajdy.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl