logo
 Pokrewne renessmeKomentarz żydowski do Nowego Testamentukomentarz do art.52 kpkomentarze polskie w FIFĘ 2007komentator po polsku do UEFA 2008Komentarz do Ustawy o ochronie konkurencjikomentarze na temat Busko Zdrojukomentarz do fify 07 po polskukomentarz do pracy magisterskiej z translatorykakomentator do FIFY 2004Komentatorskie wpadki Eurosportu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • slowacja.opx.pl
  • renessme


    Skandalem jest sięganie przez Policję, przy poklasku mediów, po przepis, który został wprowadzony do kodeksu karnego wyłącznie po to, aby zwalczać opozycję. Jeszcze nie tak dawno dziennikarzyny wnosiły o uchylenie art. 212 i 216 kk (zniewaga i zniesławienie), bo ograniczają wolność słowa. Natomiast nie widzą nic złego w stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej.

    Przestępstwo nielegalnego zbiegowiska wprowadzono w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r. Kodeks karny (art. 163) i w niezmienionym brzmieniu zostało przejęte przez kodeks karny z 1969 r. (art. 275).

    W kodeksie karnym z 1932 r. przestępstwo to brzmiało tak:

    Art. 163. Kto bierze udział w zbiegowisku publicznem, które wspólnemi siłami dopuszcza się przestępstwa, określonego w art. 129 lub 130, albo zamachu gwałtownego na osobę lub mienie, podlega karze więzienia do lat 5.

    Kodeks karny z 1997 r. określa natomiast je tak:

    Art. 254. § 1. Kto bierze czynny udział w zbiegowisku wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

    Zatem do postawienia zarzutu popełnienia czynu konieczne jest wykazanie czynnego udziału oraz wiedzy o zamachu na mienie lub osobę. Odnośnie powyższego przytoczyć można fragment komentarza autorstwa byłego ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego (Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz do art. 117-277. Tom II, Zakamycze, 1999, redaktor A. Zoll).

    „W § 1 czynność sprawcza polega wyłącznie na "braniu czynnego udziału" w zbiegowisku, w sytuacji kiedy sprawca wie, że jego uczestnicy zarazem "dopuszczają się" gwałtownego zamachu na osobę lub mienie. Wedle orzecznictwa SN do przyjęcia odpowiedzialności nie jest niezbędne ustalenie, że poszczególny uczestnik zbiegowiska dokonał indywidualnego aktu gwałtu, wystarczy wzięcie udziału w zbiegowisku ze świadomością, że uczestnicy tego zbiegowiska dopuszczają się wspólnymi siłami gwałtownego zamachu na osobę lub mienie. Gwałtowny zamach na osobę lub mienie oznacza natomiast jakikolwiek czyn zabroniony przeciwko osobie (jej życiu, zdrowiu, czci itp.) lub mieniu (uszkodzenie lub zniszczenie mienia)

    "Branie czynnego udziału" w zbiegowisku nie polega na samym uczestnictwie w nim. Istotny jest fakt psychicznego i fizycznego zaangażowania się w jego przebieg i solidarność z innymi uczestnikami zbiegowiska. Do postawienia sprawcy zarzutu nie jest wystarczająca czysto fizyczna obecność w zbiegowisku i jedynie zaciekawienie jego przebiegiem i obserwowanie go. Sprawca poprzez okrzyki, gesty, pomruki, gwizdy, rzucane wyzwiska, popychanie, niesienie obraźliwych transparentów i inne czynności musi być współuczestnikiem zbiegowiska i współtworzyć jego atmosferę. "Branie czynnego udziału" w zbiegowisku będzie co do zasady polegać na działaniu, ze względu na słowo "czynny" udział, niemniej jednak poszczególne czynności mogą mieć charakter zaniechania (np. nieudzielenie pomocy, nieprzeszkodzenie niszczeniu mienia, mimo że na sprawcy ciążył taki obowiązek, skoro należał on do służby ochrony obiektu).

    Do okoliczności modalnych związanych z miejscem popełnienia przestępstwa należy określenie "zbiegowisko". Z samej nazwy wynika, że chodzi tu o przypadkowe zgromadzenie się ze względu na wspólne zainteresowanie, przejawianą ciekawość wydarzeniem większej, a dokładnie nieokreślonej liczby osób. Przyjąć należy, dla istnienia zbiegowiska, że osób tych nie powinno być mniej niż pięć. Do istoty zbiegowiska należy niestały charakter jego uczestników.

    Przypadkowy charakter zbiorowości przy zbiegowisku powoduje, że nie ma takiego charakteru zebrana grupa osób, które się nawzajem dobrze znają, gdyż są połączone więzami krwi (pokrewieństwo), organizacyjnymi lub koleżeńskimi (np. koledzy z klasy, z klubu sportowego, kółka zainteresowań, z podwórza).

    W typie zasadniczym przestępstwo może być popełnione umyślnie i to wyłącznie z zamiarem bezpośrednim. Ustawodawca wymaga bowiem "czynnego udziału". Ponadto sprawca musi mieć świadomość zachowania się ("wiedząc") innych uczestników zbiegowiska, choćby sam nie dopuszczał się gwałtownego zamachu. Ten atak na mienie lub osobę obejmuje jednak swoją wolą, skoro pozostaje czynnym uczestnikiem zbiegowiska. Oznacza to, że podmiotem przestępstwa nie może być ani przypadkowy przechodzień lub postronny obserwator, nie solidaryzujący się z działaniem zbiegowiska jako całości, ani też osoba ogarnięta przez tłum, która nie może się z niego, mimo czynionych starań, wydostać.”



    Czyzol ma rację w kwestii moralnej. To prawda, że nikt nie chciałby oglądać kogoś bliskiego w takim stanie.

    Inna jest kwestia prawna. Trzeba się zastanowić nad tym czym są zwłoki w rozumieniu prawa i czy ich wizerunek podlega ochronie prawnej.
    Zwłoki ludzkie podlegają swoistemu reżimowi prawnemu. Zanim zostaną pogrzebane lub spalone, mogą być poddane sekcji lub mozna pobrac od nich takani i narządy (na podstawie usatwy o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, taknek i narządów).
    Pojęcie "zwłoki" zostało zdefiniowane przez prof. Makarewicza w komentarzu do kodeksu karnego z 1932 r. Prof. Makarewicz określa zwłoki jako ciało ludzkie po smierci człowieka. Następnie wskazuje kiedy nie mamy do czynienia ze zwlokami, ponieważ wtedy nie wchodzą w rachubę przepisy o ochronie zwłok, lecz inne przepisy. Może powstać także sytuacja, w której części ciała nie stanowią zwłok i nie korzystają z żadnej ochrony prawnej. Zdaniem autora nie mozna uznać za zwłoki martwego płodu., dziecka które urodziło się nieżywe, a także noworodka, który nigdy nie żył poza organizmem matki.
    Obowiązujące przepisy prawne definiują pojęcie zwłok i jednocześnie rozgraniczają zwłoki od szczątków
    paragraf 16 Rozporzadzenia Ministra Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska oraz Zdrowia i Opieki Społecznej z 20 października 1972 r. (Dz. U. nr 47, poz. 299) za zwłoki uważa ciała osób zmarłych, za szczątki zaś:
    1) popioły otrzymane po spaleniu zwłok
    2) noworodki martwo urodzone i noworodki niezdolne do życia, które nie przeżyły 24 godzin
    3) pozostałości zwłok wydobyte przy kopaniu grobu lub w innych okolicznościach
    4) części ciała ludzkiego odłączone od całości

    Artykuł 262 paragraf 1 k.k. stanowi -Kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego,
    podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
    Nie wydaje się aby penalizowane było przez ten przepis prezentowanie wizerunku zwok ludzkich dla celów naukowych. Brak jest bowiem tutaj elementu znieważania zwłok. Natomiast do wypełnienia znamion tego przepisu działnie mysi byc zachowaniem intencjonalnym. Moim zdaniem byłoby takim prezentowanie zwłok w bezczeszczących pozach, lżeniu ich, i prezentowanie takich fotografii. Natomiast prezentowanie fotografii zwłok w sensie naukowym nie jest znieważaniem zwłok.

    Czym innym natomiast jest ochrona przewidziana w przepisach prawa cywilnego . Chodzi mi tutaj o ochronę dóbr osobistych. Czy prezentowanie wizerunku zwłok narusza dobra osobiste osób bliskich??? Brak jest orzeczeń na ten temat, przynajmniej nie znalazłem takowych oprócz jednego ale wydanego na podstawie zupełnie innego stanu faktycznego sprawy

    1968.07.12wyrokSNUI CR 252/68OSNC 1970/1/18g Sąd Najwyzszy stwierdził, że - Sfera uczuciowa związana z kultem pamięci osoby najbliższej może stanowić przedmiot ochrony prawnej na podstawie art. 23 i 24 k.c. Wydaje się na tle tego orzeczenia, że publikowanie wizerunku osób zmarłych może rodzić odpowiedzialnosć w sensie prawa cywilnego. Jednakże moim zdaniem jest to kwestia dyskusyjna.
    Moim zdaniem nie powinnismy rezygnowac z tego pomysłu byleby zdjęcia nie epatowały okrucieństwem a dyskusja toczyłą sie w ściśle naukowych ramach.
    Natomiast z etycznego punktu widzenia post CZyżola jest całkowicie uzasadniony i wypada mi się z nim zgodzić. Teraz pytanie czy kwestie etyczne można przeciwstawić potzrebom naukowym. Myślę, że można. Moim zdaniem nie jesteśmy sensu stricto naukowcami dlatego jestem za ograniczeniem tzn. skupieniem się na np. zdjęciach samych ran, obrażeń ewentualnie wycinkach fotografii bez pokazywania całych zwłok, co będzie moim zdaniem uwzględniało w dostatecznym stopniu kwestie etyczne.
    Pozdrawiam

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl