logo
 Pokrewne renessmeKoncepcja uzbrojenia wojsk lądowychKoncepcje przywództwa cenowego w oligopoluKoncepcja pracy pracownika socjalnegoKoncepcja pracy szkoły Promocjakoncepcja społeczeństwa ryzyka BeckKoncepcja funkcjonowania i rozwoju przedszkolaKoncepcja pracy Dom dzieckaKoncepcja pracy na dyrektora szkołyKoncepcja osobowości H.J. Eysenckakoncepcja ‼ikonografii kulturowej” gottmana
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.pev.pl
  • renessme



      Wiktor Zychla wrote:
    >> Tak samo i w drugą stronę. Problem z ID polega na tym, że robi się z
    >> tego teorię naukową. Przy tym mówi się wprost, że ewolucja jako taka
    >> jest nieprawdą i że były momenty jawnej (i wykrywalnej drogą
    >> empiryczą) ingerencji zewnętrznej siły.
    >
    >
    > nie mówi się chyba o tym, że ewolucja jest nieprawdą, tylko że nie w
    > związku z tym, że tłumaczy wszystkiego, to nie powinno się jej nauczać
    > jako jedynej obowiązującej teorii. teorii które nie tłumaczą wszystkiego
    > i są fragmentarycznie poprawnie i niefalsyfikowalne moznaby zbudować wiele.

    Ale tylko ta jedna (w tej okreslonej dziedzinie) tłumaczy tak dużo i nie
    znamy dla niej kontrprzykładu.

    > na przykład: "życie na ziemi powstało w taki sposób, że w roku AD 3577
    > grupa naukowców cofnęła się w czasie do roku 2 milardy PNE i jeden z
    > nich zrobił siku do martwego oceanu".
    >
    > to oczywiście wyssane z palca brednie, ale jak wykazać fałszywość takiej
    > koncepcji? czy jesli nie da się jej łatwo obalić należy jej nauczać?

    Taka "teoria" mówi tylko skąd się wzięło życie. Ewolucja tego nie wyjaśnia.
    Wyjasnia jak się zmieniało (jak sama nazwa wskazuje).

    > żeby być uczciwym, należałoby nauczać wszystkich teorii niesprzecznych,
    > a nie faworyzować tę, czy tamtą.

    Problem w tym, że nie ma innej teorii naukowej o choćby zbliżonym "pokryciu".


    pzdr
    --
    Sebastian Kaliszewski



    hej, zeby nie otwierac nowego watku, tutaj sie zaczepie.
    Dziwna historia sie zdarzyla, chociaz to nie juz pierwsza z moim akumulatorem a trzecia w ciagu ostatniego pol roku. Ale tym razem to juz przebil samego siebie.
    Ostatnio jeździłem prawie codziennie, albo co drugi dzień - wszystko bezproblemowo także powinien być naładowany -> wróciłem wczoraj z miasta o 18, bezproblemowo dziś o 11 ide do samochodu odpalam a silnik nawet nie kreci , zupełnie nic, zero hałasu nawet nie próbował kręcić. Światła świeca jak świeczka w ciemnym pomieszczeniu (czyt. nawet drogowe nie rażą jak się stanie na wprost nich), no ogólnie masakra.
    Zastanawiam się jak to możliwe, żeby mi się akumulator rozładował w 12 godzin, to w ogóle możliwe ? Tak jak mówię, przez cały tydzień jeździłem i bez problemów, wczoraj światła świeciły bardzo dobrze :/
    Była już raz taka sytuacja, ale samochód nie jeździł 3-4 dni, więc myślałem że jakoś się tam rozładował. Jest też koncepcja że może to być kwestia alternatora że nie ładuje, no ale z drugiej strony to jednak raczej akumulator skoro tak padła elektryka sama z siebie. Swoją drogą kabelek z plusem ostro mi koroduje takim jasno niebieskim proszkiem, może jest coś na rzeczy.
    Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły co to może być, to dajcie znać. Bo inaczej wydaje mi się, że to po prostu kwestia starego akumulatora który trzeba wymienić (jeżeli to nie to, to wolałbym ominąć ten wydatek).

    z góry dzięki za odpowiedzi!

    ps. przed chwilą podpiąłem pod prostownik, i oczywiście ładuje na maxa, był prawie pusty.

    update -> minelo 30min, i prostownik wskazuje ze akumulator juz naladowany bo strzalka na 0 juz zupelnie nie wiem o co biega



    Fideista,
    Generalnie - zgoda.
    Jeśli chodzi o szczegóły.
    1) Dlaczego uważam Marksa i Engelsa za prorokow? -Ponieważ ogłosili Manifest komunistyczny, w którym uzasadaniają teoretycznie potrzebę przewrotu, nawołują do przewrotu i ogłaszaja swoje przewidywania - socjalizm i komunizm, to przyszłość ludzkości. Głosili nadejście [komunizmu], a to jest klasyczne proroctwo. Także nawoływali do przemocy - do zabijania ludzi, bo czymże innym jest likwidacja tzw. pasożytniczej klasy społecznej.
    2) Dlaczego uważam ich za filozofów, którzy zbłądzili? Dlatego, że stworzyli teorię tzw. naukowego socjalizmu, która miała być jednocześnie doktryną społeczną, narzędziem badawczym oraz w dużej części punktem wyjścia do działań propagandowych, co nie ma nic wspólnego ani z filozofią ani z jakąkolwiek nauką.
    Dlatego, że podwaliną ich fundamentalnej tzw. teorii walki klas nie była żadna uniwersalna zasada dialektyki, lecz zwykła socjologia. Ich linearna koncepcja rozwoju społeczeństw - od ustroju niewolniczego do komunizmu, jako naturalnej drogi, którą podąża ludzkość, była w części przyszłościowej po prostu wyssana z dużego palca. Mieli czelność przemieniać spostrzeżenia powzięte ze zwykłych obserwacji zachowań ludzkich na uniwersalne zasady historiozoficzne. Ich teorie walki klas, sprzeczności kapitału i pracy, teoria wartości dodatkowej miały tyle wspólnego z nauką, co westerny z rzeczywistym życiem na amerykańskim Zachodzie.
    Pamiętamy wszyscy wydarzenie świadczące o tym, jak trudno jest przewidzieć przyszość - mam na myśli rozpad tzw. Klubu Rzymskego, potężnego zespołu naukowców dysponującego nowoczesnymi narzędziami badawczymi, który poległ z kretesem, gdy okazało się, że raporty o przyszłości wyprodukowane przez ten zespół nie okazały się wiele więcej warte niż przepowiednie cwanej wróżki. A Marks i Engels upierali się, że można. Mając do dyspozycji skromną dziewiętnastowieczną wiedzę i kartkę papieru. Dlatego byli prorokami.

    Pzdr, TJ




    KaszubaS, wez Ty mi powiedz, gdzie ja mam napisane ze ja jestem Apple?
    Czy ja napisalam gdziekolwiek ze zgadzam sie z polityka Apple? Ze jestem zwolenniczka?
    To chyba przez to jablko na czole ;)

    Sorki - blednie ocenilem Cie poprzednio Santee - masz bardzo wysoka samoocene :)

    Cale nasze "gadanie" to niestety czyste teoretyzowanie. Ani moje oczekiwania, czy pobozne zyczenia, ani Twoje koncepcje pospolitego ruszenia zakupowego na SAD nic nie dadza... Dlaczego? O tym nieco dalej.
    Istotne w tym miejscu jest zaakcentowanie, ze akcje typu WWAP to wlasnie proba wplywu na zmiane polityki - jak kazda akcja spolecznego buntu/protestu/emanacja niezadowolenia ze stanu rzeczy, w pewnym sensie bedaca swiadectwem wyczerpania sie innych prob dzialania w ramach zastanej polityki.

    Wlasnie - to nie sa wybory Miss MacPolonia - "...i zeby wszycy Polacy kupowali Maki w SAD". Business is business - Polak kupi tam gdzie sprawniej, lepiej i taniej go obsluza. Nie zawsze te warunki spelnia SAD.

    Nie jestesmy w stanie byc partnerami (My obecni MacUserzy) - nie mamy odpowiednich narzedzi (sily nabywczej). Niektorym to jest na reke.
    Jedyne co mozemy robic to krzyczec na necie WWAP ;) A jak koniunktura bedzie korzystna, moze komus innemu na reke bedzie tych okrzykow wysluchac...

    Z tych samych przeslanek mozna wysnuc rozne wnioski. To nie "magia". Co wiecej - ewentualna nieprawdziwosc jednych nie implikuje slusznosci drugich... Zapis Twych obserwacji i syntetyczny szkic stanu rzeczy wydaje mi sie kompletny, ale mam czelnosc nie zgadzac sie z wnioskami, nawet jesli "taka wlasnie jest polityka Apple". Poniewaz zgodnie z ta polityka MY nie jestesmy w stanie zrobic NIC by poprawic swoja sytuacje - NIC.

    Sila tej inicjatywy (WWAP) jest jej glosna, krzykliwa zyczeniowosc. Lekarze by uzyskac 10% wzrostu wynagrodzen musza zadac 100%. To nie negocjajcje przy okraglym stole. Nie mamy kart przetargowych. Nie jestesmy w stanie zaoferowac Apple nic w zamian za spelnienie oczekiwan. Mozemy je jedynie glosno manifestowac. O nowych klientow Apple musi albo zawalczyc samo, albo czekac na cud. Mozliwe, ze sytuacja zmieni sie gdy spoleczenstwo "sie wzbogaci", ale akcje takie jak WWAP dotyczna "tu i teraz", sygnalizuja nasz stan psychicznej gotowosci na wyjscie z malenkiej niszy (do nieco wiekszej), na wyjscie z podziemia.


    Droga S@ntee - nic prostszego - kup sobie jeszcze kilka maczkow (tylko koniecznie w SAD), namow na kolezanki i kolegow sforum i z pewnoscia spelnia sie wszystkie zyczenia ;)

    Czy jestes przekonana, ze wzrost sprzedazy ipodow w Polsce to wynik skrzykniecia sie macuserow i zakupy ipodow w SADzie na hurra??? WeWantPolishIPodMenuSoWeBuyIPodsInSAD ? Byly jakies czynniki zewnetrzne, ktore spowodowaly, ze ludzie zaczeli dostrzegac ipody i w rezultacie je kupowac. Oddolnie obawiam sie, ze nie wywolamy tego efektu - to sztuczne jak czyny spoleczne w PRL.

    I o to chodzi - mozemy sobie chciec do woli by Polacy kupowali w SAD w nadziei na to ze Apple w "nagrode" dla nas wiernych macewangelistow zechce zwiekszyc swoja sprzedaz w Polsce... Mozemy chciec.

    Polowicznie. Praktykiem jestes ? Czyz sama nie napisalas, ze ostatnio nie kupujesz w SAD ? ;)
    Robisz wiele dla obecnie istniejacego maczkowego srodowiska, byc moze nawet w takim zakresie w jakim jestes w stanie wplywasz na jego poszerzanie, ale wybacz - nie jestes w stanie zrealizowac postulatow WWAP poprzez Twoja recepte. W oparciu o obecne warunki nie da sie zrealizowac tych postulatow. Na tym polega niemoc nasza. Jak juz pisalem - dlatego krzyczymy WWAP. Mozliwe, ze to bledne kolo...

    Twoja teoria zaklada, ze wzrost sprzedazy przyciagnie Apple do Polski - tak ? W takim razie nie predko sie doczekamy tych upragnionych standardow. Przyjscie Apple do Polski zredukuje wplywy SADu. Do 2011 chyba nie mamy wieszych szans na poprawe sytuacji... Nie bedzie w interesie SAD wykonywanie jakichkolwiek dzialan na rzecz istotnego wzrostu sprzedazy w Polsce. Rezygnacja z modelu IMC i przejscie do Tier2 zbytnio zliberalizowaloby handel maczkami na naszym rynku. Tak silna jak obecnie pozycja SAD na rynku (zgodnie z Twoja teoria) jest mozliwa tylko w przypadku zachowania statusu IMC.



    Maciej Makula wrote:
    [color=blue][color=green]
    >> Musiałbyś mocno poupychać ludzi, żeby w wagonie tramwajowym upchać
    >> 125 ludzi.[/color]
    >
    > Czepiasz się.[/color]

    Nie czepiam się, ja podważam tę liczbę.
    [color=blue]
    > To doprowadźmy tory do osiedli. Do Waryńskiego i Gwardii jest niecałe
    > 2 km. I wyrzucimy dzięki temu autobusy.[/color]

    1. Zwykła obserwacja wykazuje, że autobusy, jeżdżące rzadziej niż tramwaje,
    obsługują o wiele większe potoki pasażerów. To oznacza, że autobusy są
    wydajniejsze.

    2. Którędy chcesz doprowadzić linię tramwajową do tych osiedli? Kozielska
    jest za wąska, a Andersa zatkałbyś torowiskiem. W dodatku gdyby te tramwaje
    miały się pojawić w centrum, to kompletnie zatkałyby ruch. Po co nam takie
    niewydajne, drogie w eksploatacji i blokujące ruch rozwiązania? Bardziej
    racjonalne byłyby trolejbusy i o nich można by dyskutować.
    [color=blue]
    > Brakuje jednak koncepcji rozwoju i dlatego tak się nie stanie, a
    > władze miasta nawet się nie zająknęły na temat możliwości rozwoju.
    > Wycinamy i tyle.[/color]

    Władze miasta słusznie nie chcą korkować kolejnych ulic, wydając, w dodatku,
    na tak absurdalny cel, ogromne pieniądze.
    [color=blue][color=green]
    >> Pojedź samochodem za tramwajem, to się dowiesz.[/color]
    >
    > A dlaczego mam jechać samochodem, a nie tramwajem?[/color]

    Skoro pytasz, to proponuję ci obserwację. Wolisz pozostać przy teoriach
    wyssanych z palca - twoje prawo,
    [color=blue]
    > albo komunikacja ma w centrach miast
    > priorytet, albo nie.[/color]

    O jakim centrum miast myślisz? Czy twoim zdaniem ul. Wieczorka,
    Daszyńskiego, Zabrska, to centrum? Ponadto komunikacja masowa nie musi
    przebiegać ścisłym centrum, a już najgorsze możliwe rozwiązanie, to tramwaje
    i torowiska w ścisłym centrum. Po co mamy się cofać do XIX w.?
    [color=blue]
    > Po trzecie natomiast - co się ma dziać, jeśli jadę za tramwajem i czym
    > się to różni od jeżdżenia za jakimkolwiek innym środkiem komunikacji
    > publicznej?[/color]

    Pojedź, zobaczysz. Jeżeli chcesz lansować jakieś rozwiązanie, to zacznij od
    spokojnej, niedogmatycznej obserwacji, jak ono realnie funkcjonuje. Ja
    bardzo często mam okazję oglądać tramwaje oraz to, co się dzieje na
    ulichach, gdzie są tory. Pamiętam jak wyglądała Pszczyńska z torami i widzę,
    jak wygląda dzisiaj. Jej przejezdność znacznie wzrosła.
    [color=blue]
    > Bo zarówno autobusy jak i trolejbusy też stają na
    > przystankach i są duże.[/color]

    Autobusy mogą mieć różną wielkość, mogą mieć przystanki w zatokach i mogą
    stawać przy krawężnikach. Tramwaje stają na środku drogi, na okres ich
    postoju zajęty przez tramwaj pas ruchu jest nieprzejezdny. Piszę o torach
    ułożonych w wąskich uliczkach, jak się to dzieje w Gliwicach od Wójtowej Wsi
    do ul. Chorzowskiej.
    [color=blue]
    > Czy 300 metrów uliczek w centrum miasta jest tak istotne, że z tego
    > powodu trzeba likwidować linię tramwajową?[/color]

    Nie 300m, lecz kilka kilometrów, licząc od Wojtuli do Chorzowskiej. Ponadto
    tak, jest to wystarczający powód.
    [color=blue]
    > No i dlaczego tramwaj miałby bardziej je blokować niż trolejbus? Bo ja
    > nadal nie rozumiem tego zarzutu.[/color]

    Podobnie jak autobus, trolejbus staje w zatoce, albo przy krawężniku.
    Dlatego nie blokuje ruchu stojąc na przystanku. Ponadto same tory mocno
    ograniczają przepustowość ulicy. Tramwaj czekając przed mijanką obok dawnych
    koszar, blokuje ruch pojazdom nieco szerszym niż samochód osobowy, takich
    problemów nie ma z trolejbusami.

    --
    gazaj

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl