Mam oba typy: Tatonka 0,45 L i Esbit z tym, że 1 L
Tatonka – przecieka mi korek, ale jest poręczny, brat ma 1L i jest zadowolony, mu korek nie przecieka
Esbit – dopiero poznaje, ma 2 korki, więc jak jeden zacznie przepuszczać to jest drugi, z tym, że wole korek klasyczny, bo automat ciężko domyć. Podoba mi się, że ma osobny plastikowy kubeczek, zresztą nakrętkę też można jako kubek wykorzystać więc mogą pić 2 osoby na raz. Jest troszkę mniej poręczny jak dla mnie, chociaż jak porównywałam z brata Tatonką 1l to do plecaka lepiej wchodzi Esbit.
Jak Ci przecieka korek, to go reklamuj. Tatonka zawsze wymienia termosy na nowe, zarówno gdy przecieka jak i wtedy, gdy zdarzy się trefny korek (nie trzyma ciepła).
Ronc, co do termiki, to polecałbym raczej zakup termosu o większej pojemności, czyli 0,7 lub 1,0 l. Więcej płynu = dużo lepsza termika.
Nie wiem jak w Esbicie, ale Tatonka oferuje 4 pojemności. Myślę, ze coś wybierzesz.
Ja od dwóch lat używam litrowego i 0,7 l - obydwa Tatonka i wszystko gra. Ważne, żeby dbać o termos, czyli po każdym użyciu porządnie go umyć i dać mu wyschnąć, a kiedy nie jeździmy, trzymać go w stanie rozłożonym (tzn. korek nie zakręcony, a oddzielnie obok termosu).
Pozdrawiam!
Termos:
- stalowy
- z zakręcanym korkiem, a nie wciskanym (lubią się szybko psuć)
- pojemność 1l.
Termosy w ogólności nie są odporne na uderzenia, tzn. jak się obudowa wgniecie, to może stracić swoje właściwości. Firma jest tu mniej istotna, są i dobre termosy "no name" (byle nie z wciskanym korkiem).
ja mam taki tylko ze z wciskanym korkiem. Wada jest taka ze jak sie go odwroci dogory nogami to troche sie przelewa do tego zakrecanego na gore kubka. Cieplo trzyma b.dobrze, na uderzenia odporny.
Mam stalowy termos z turystycznego, 0,7, no name ale pancerny i nie wyobrażam sobie co by mu zaszkodziło, upadki z 2 metrow na beton (z zawartościa) zostawiają niemal niezauważalne wgniecenie, trzyma ciepło bardzo długo, 12 godzin wciąż jest bardzo gorące
Ale chciałem się podzielić myślą, że często zazdrościłem takim co mają wciskany korek, bo ten mój skurwiel jak się czasem zassa (a już jak w środku jest coś słodkiego, to i zapiecze...) to odkręcić go najsilniejsi ludzie nie mogą. A nie ma nic bardziej frustrującego jak zimno, pragnienie, termos pełen słodkiego i ciepłego i nie da się otworzyć
Pozdr
Mithr
chyba juz ma. kiedys cos bylo na forum,ze zalozyl jezeli dobrze pamietam. moi koledzy z pracy polewaja parowniki wrzatkiem po 12 godzinach i odpalaja. jak ja zawsze sie z nich smieje. herbaty cieplej nie ma bo termos na wrzatek poszedl bo mam gaz i jest tanio a herbate kupie w barze za 2 zl potem jakies pol godziny krzywo na mnie patrza. hehe. a cieplo w tym garazu jest co sie mial rozmrozic?? moze jakas farelka pod samochod i niech pochodzi chwile bo ja w garazu mam kolo 1 stopnia i jakbym mial tam cos rozmrazac to w przewodach paliwowych pewnie z tydzien by trwalo. a jak masz korek z lodu w wezu to denaturat i inne cuda tam nie dojda tak na moja logike.
pozdrawiam
maciek
[ Dodano: 2006-01-28, 14:11 ]
Jogurt grecki
(Korka)
Składniki:
Łyżka dobrego, twardego, jogurtu naturalnego greckiego 0% (Ja robiłam z FAGE 0%)
mleko 0% - 1,5% tłuszczu (tyle, ile chcemy mieć jogurtu - ja wzięłam ok. 0,5l)
[/li][li]słoik i kaloryfer, termos albo jogurtownica
Mleko gotujemy. Następnie studzimy do 40 stopni (nie może być cieplejsze bo nam bakterie zdechną). Ma być takie ledwo ciepłe po włożeniu palca
dodajemy jogurt, mieszamy, przelewamy do słoika* / termosu / jogurtownicy
*stawiamy na/obok kaloryfera
po kilku godzinach mamy gęsty jogurt bałkański / grecki. Schładzamy go w lodówce i gotowe.
przepis ze strony www. dietamm.com
Być może narażę się i zostanę wykopsana z forum, ale na wstępie z ręką na sercu przysiegam, że nie jest moim zamiarem sprofanować Harmatana.
Tylko jedno - jaki wicher, jakie tumany, jaka dzika zawierucha?
Od początku do końca z Harmatana wyziera.... termos z herbatą
Przepraszam. Pamiętacie z lat szkolnych wycieczek te termosy ? Była w nich herbata, taka bardziej herbatka z mocy sądząc, z cytryną. Po otwarciu, a nawet po opróżneniu zawartości, korek rzeczonego termosu pachniał dokładnie tak, jak Harmatan na mojej skórze. No dobrze, chwilę później zrywa się wiatr, ale żadne wietrzysko o huraganie nie wspominając - po prostu wietrzyk, lekki,orzeźwiający, szeleszczący wśród suchej trawy, czasem nawet uda mu się zakręcić trochę pylnym kurzem, aby zaraz opaść. Ale poprzez te zakurzone, splowiałe na słońcu trawy wśród których tańczy Harmatan, cały czas przeziera termos, nic go nie wygoni.
Pomimo tak przyziemnych i trywialnych skojarzeń, Harmatan niezmiernie mi się spodobał. Jest czysty, jasny i przyjazny, kołyszący miłe leniwe i sielskie wspomnienia. Gdyby chciał być choć odrobine trwalszy, zmiata go nawet głębsze westchenie...
Pooh wrote:
[color=blue]
> A tak na serio to śmigam zaraz od Bielan w okolicę pl. Strzeleckiego i
> zastanawiam się intensywnie czym i jak jechać i czy brać ze sobą termos
> z kawą i kanapki ;-).[/color]
Pozwólmy działać wolnemu rynkowi: niedługo przy trasach z największymi
korkami pojawią się ruchome punkty cateringowe, płatne toi-toiki,
kafejki internetowe, agencje towarzyskie, świadkowie Jehowy etc... :)
T.
Emango - weź łańcuchy na koła, zatankuj cały bak paliwa, zrób sobie termos kawy/herbaty*), weź czekoladę (kaloryczna), kurczaka, jajka i inne takie, łopatę do odśnieżania, worek soli, wysokie buty i ciepłą czapkę i w drogę :) :) :)
W mieście korki jak cholera, ale da się przejechać. Najgorsze są trasy dojazdowe.
Pozdrawiam i spokojnej jazdy życzę :)
JB
*) niepotrzebne skreślić