Co to niby mialo znowu być ? Sorry, ale pierwsza zmiana zimą jaka musi być to zmiana trenera. Puchar Polski był dawno, dziękujemy, ale zespół nie rozwija sie tylko cofa. Ile razy mozna grać tym jednym napastnikiem ? Przecież człowieka może krew zalać. W tym zespole nie ma nic pozytywnego. Wrócilismy do normalnego, żenującego sposobu gry. Brzydki, bez polotu sposób, by przede wszystkim nie przegrac meczu. Poprostu wstyd przed kibicami z innych miast. Oglądając taką Koronę człowiek się zastanawia dlaczego oni tak gryzą trawę, nie boją się zaatakować więcej niż 3 zawodnikami itd. , a nasi kopacze grają jak za karę. To nie może być wina tylko pieniędzy. No i po raz kolejny raz... Scherfchen. Z niego nie ma naprawdę pożytku. O Kotorze i obronie nie ma sensu pisać, bo każdy wie o co chodzi. Tak jak piałem tydzień temu, do końca jesieni ugramy góra 6 punktów, bo z Cracovią i Pogonią na pewno nie wygramy.
Edit: Jeszcze jedno. Te górne podania. Nie działa to od kilkunastu czy kilkudziesięciu meczów, to do jasnej cholery dlaczego oni ciągle tak grają ? Czy oni są jacyś niedorozwinięci ? I te stałe fragmenty ... tu na odwrót po ziemi. Szkoda gadać.
Ciekawe czemu tak depczecie po Panu Tadeuszu?
Ten kraj szczęśliwy, ubogi i ciasny,
Jak świat jest boży, tak on był nasz własny!
Jakże tam wszystko do nas należało!
Jak pomnim wszystko, co nas otaczało:
Od lipy, która koroną wspaniałą
Całej wsi dzieciom użyczała cienia,
Aż do każdego strumienia, kamienia,
Jak każdy kątek ziemi był znajomy
Aż po granicę, po sąsiadów domy!
Mickiewicza, Słowackiego, później Sienkiewicza czytałem nie wiedząc, że okażą się lekturami obowiązkowymi. Może dlatego nie zdołam nigdy znienawidzić ich twórczości
Obudziłam się rano. Miałam ochotę potrenować dzisiaj coś z zakresu opanowania chakry. Miałam zamiar nauczyć się chodzić pionowo po drzewach. Nie jest wcale tak łatwo nauczyć się tak od razu tego robić, ale ja sobie poradzę jak zwykle. Na początek dnia rozgrzewka, rozciąganie do tego zadania wystarczy mi. Kilka szpagatów, salt i fikołków to jest wystarczająca rozgrzewka dla genina, który chce nauczyć się chodzić po drzewach. Na początek jak zwykle chwila skupienia i rozłożenia odpowiedniej ilości chakry w swoich stopach. Tak, to jest już odpowiednia ilość chyba. Pora spróbować. Wbiegam na drzewo i zaczynam iść, wydaje mi się, że opanowałam tą technikę za pierwszym razem. Po chwili poślizguje się i upadam mocno na plecy. -Aaaauaaa... Myślę łapiąc się za obolałą część ciała. Po chwili leżenia na ziemi z bólu podnoszę się. Znowu zaczynam kumulować swoją chakrę w stopach. Po raz kolejny próbuję wzbić się na sam szczyt olbrzymiego dębu. Byłam w połowie drogi, i po raz kolejny upadłam. Tym razem leżałam dłużej. Ok. dwie i pół minuty. Wytrzymałam i podniosłam się. Czas na kolejne kumulowanie chakry. Taak, przechodzi przez moje nogi moc. Wielka moc! Biegnę jak tylko mi się udaję i wskakuję na drzewo, biegnę ku niebu i koronie drzewa, lecz zauważam ptaka na gałęzi. Ten słodziak przeszkodził mi, ponieważ zagapiłam się. Nim jednak zdążyłam upaść spadłam na nogi. Trening robi postępy...
Konkurencja przecież nie wybuduje swojej sieci wodociągów i kanalizacji. Właśnie z tego powodu infrastrukturalne potrzeby mieszkańców są zadaniami własnymi gminy.
Nie ma innej możliwości. I nie prawdą jest, że ten system jest zły. Po to mieszkańcy wybierają gospodarza miasta, aby działał z korzyścią dla nich.
Ale jak mieszkańcy głosują nie na gospodarza tylko liderską partię to niech się nie dziwią, że tak to właśnie jest. Gdyby Mrozowski się bał, że partia nie da mu dobrego stanowiska (nawet jak nie zostanie burmistrzem) to by rozsądnie myślał walcząc o poparcie i tym samym swoją pracę.
Ale teraz musi karmić radnych i partyjnych towarzyszy, aby nie stracić poparcia. Teraz poparcie wśród partyjnych kolegów jest ważniejsze niż poparcie wśród mieszkańców. Rząd walczy o poparcie, a z samorządów zasilają swoje struktury. To tak jak z drzewem i korzeniami. Korona drzewa zachwyca, a korzenie doją z ziemi wszystkie cenne sole mineralne.
Dokładnie. Wg. mnie wszyscy tzn. rada miasta i burmistrz są obecnym stanem rzeczy usatysfakcjonowani. Gdyby poczuli wyborczą odpowiedzialność za odejmowane decyzje, byłoby inaczej. A tak raz na 4 lata (dobrze pamiętam?) trochę się wysilą i przez następne lata uprawiają radosną twórczość.
Pamiętałem, że w Jastrzębiu Zdroju narzekano swego czasu na jakość wody i problem w końcu rozwiązano, ale do tego trzeba się poczuwać.
Tu szczegóły: Do Jastrzębia płynie woda z Czech
och ja muszę jeszcze coś dorzucić, ja muszę
Władco
Chodź ze mną tam
Gdzie nikt
Nie zobaczy nas
A świat
Będzie u twych stóp
Jako łup
Bogactwa jego będą
Twoją potęgą
A ja jako twój sługa
Ciebie jak boga
Będę traktować bo
Twym jest niebo
Twoim jest wszystko gdy
nadejdzie zły
Czas Twoja potęga i siła
Nie twoją mogiłą
Władco nieba i ziemi
Oddaj mi
Chociaż piekła część
Bo moja pięść
Ona się domaga tego
By mieć coś swego
A ja swój chcę tron
Gdzie piekielny dzwon
Wybija kary czas
Oszczędź nas
Potępieńcom daj swobodę
A ja tobie pomogę
Hades będzie mój
A świat twój
Mnie ciepło będzie
A tobie czyściec
he he he...
NOCNY SPACER
Otwieram oczy i widzę korony drzew
A między nimi jasne perły gwiazd
Więc jest noc i ucichł ptasi śpiew
I nieprędko nadejdzie oślepiający brzask
Powstaję na miękkiej ściółce w tę porę
Zaczynam iść wśród spokoju leśnego
Przechodzę ścieżką znaną tylko sobie
Czuję coś w sercu - to coś przykrego
Jednak przez dom bogów dalej podążam
Nie zakłócając ich spokoju wieczności
W tej magii coraz bardziej się pogrążam
W tej drobnej chwili pełnej godności
Aż w końcu na przestrzeń wychodzę
Zostawiam za sobą drzew ścianę ciemną
A dalej przepaść do której podchodzę
Patrzę w nią jak rozciąga się przede mną
Tak czarna nieskończona lecz nie jest pusta
Ukrywa jakiś sekret znany tylko sobie
Chcę coś powiedzieć otwieram usta
Zapomniałam słów w swej kruchej osobie
Jednak skaczę z nieodpartej pokusy
Serce bije jakby wyrwać się chciało
Tylko je słychać w nieprzerwanej głuszy
Po chwili się uspokoiło lecz nie ustało
Dlaczego nie spadam w przepaść
I wznoszę się ku ciemnemu niebu
Dlaczego jeżeli powinnam tam spaść
I ciągle się pytam jak i czemu
Może ktoś mnie od upadku chroni
Sprawiedliwi bogowie nade mną czuwają
Czy jeden z nich podał mi swoje dłonie
Tylko stare dęby tajemnicę znają
oki teraz na prawdę starczy