Slawek Kos napisał:
Mirek Ptak napisał w wiadomości:
| nieśmiało zwracam uwagę na delimiter "-- " a nie "--"
NTG!
To nie grupa o czytnikach
Ale netykieta chyba obowiązuje?
K.
Co to za ptak?
Kos Turdus merula. Dorosle samce rzeczywiscie maja pomaranczowy dziob, ale w
sezonie legowym. Zima dziob ciemniej ale nie calkiem. Jesli dziob byl caly
ciemny, a ptak na piersiach nie mial brazowego rysunku to byl to mlody
samiec, 1 zima.
Grzegorz
Boże, a co to?
> ule smalcowo-slonecznikowe w siatkach po cytrusach.winogron dla
szpakow.roza dl
> a czarnego ptaka z czerwonym dziobem.
może jednak ten dziób był pomarańczowy, czyli że to kos? Bo inaczej
to mamy zagadkę.
w Europie bowiem jest chyba tylko jeden czarny ptak z czerwonym
dziobem, tyle że ten dziób jest zakrzywiony, no i gościa nigdy w
Polsce nie było. Można go zobaczyć w Irlandii, nazywa się wrończyk
Pełna nazwa tego ćwierkacza, o którym piszecie, to wróbel domowy. To wyjaśnia
wiele - wróbel jest tam, gdzie jest dużo ludzi, gdzie przetrwa zimą, gdzie ktoś
litościwy (Katula, Tula, Malwa i in.) wysypie trochę kaszy i okruchów ;-)
W mojej przemysłowej, starej dzielnicy jest tego pierzastego tałatajstwa pod
dostatkiem :-)
Ostatnio przy karmniku zaczęły mi się bić szpaki - wrzask, fruwanie, dzioby idą
w ruch. Wtedy wróble frrrrrr na pobliskie krzaki i czekają na swoją kolej,
bezstresowo.
Bardzo je lubię. Kochane, wierne cwaniaki.
Przed chwilą kolega mi opowiedział swoją poranną przygodę z ptakiem - szedł do
pracy, nagle coś go uderzyło w nogę - i odskoczyło. Podszedł bliżej, a to "coś"
frr i uciekło. Kos albo szpak, ale prędzej kos, bo szpaki o 5-ej rano te
jeszcze chyba śpią.
Ciemno było i zderzył się z moim kolegą!
Albo zapił gdzieś... ;-)
co się stało z rodzicami???
Uwielbiam kosy, mozecie więc sobie wyobrazić moją radość na widok kosiego
gniazda na gruszy niedaleko domu. Jaja były tylko dwa (trochę malo jak na kosa,
który podobno składa 4-6), no ale były. Chodziliśmy koło drzewa prawie na
palcach, żeby nie spłoszyć pani koswej. Przyjeżdżam do ogrodu w piątek - na
gnieździe kosowej nie ma. Nie ma w piątek, nie ma w sobotę... w niedzielę
zajrzałam - leżały dwa martwe pisklaki, jeszcze golutkie...
Wiem, że na pewno nie my spłoszyliśmy rodziców - podobno ptaka łatwo spłoszyć
na początku lęgów, gdy dopiero buduje gniazdo, ale gdy są juz jaja czy pisklaki
to trzeba duzo starań, żeby uciekł. Czyżby koty zjadły oboje? Chyba gdzies
kiedyś czytałam, że ptak porzuca gniazdo, gdy dostaną się do niego mrówki - czy
to prawda?
Żal mi tych pisklaków.
A w krzaku wajgeli przed domem - inne kosie gniazdo. I pani kosowa siedząca na
jajach. Może to ta sama, co uciekła z gniazda na gruszy? Gruszę od krzaka
dzieli może 20-25 metrów, czy na tak małym terytorium mogą być dwie pary kosów?
Bo gniazda musiałyby zakładać mniej więcej w tym samym czasie!
bumm napisał:
> Z tymi ptakami to szerszy problem - pojawia się też w "Tajemniczym ogrodzie".
W
>
> książce może to przejść niezauważone, ale w filmie głupio wygląda: bohaterka
> woła "robin, robin!", tłumaczenie: "gilu, gilu", a na gałęzi siedzi ptak
> ewidentnie nie będący gilem, tylko rudzikiem. Problem chyba w tym, że rudzik
w
> Polsce, choć występuje, nie jest zbyt kojarzony, a co to jest drozd czy gil
> każdy wie. No a z punktu widzenia tekstu na jedno wychodzi - co najwyżej
> rysunek czy ekranizacja "kładzie" sprawę. Więc raczej nie uznawałbym tego za
> błąd tłumacza, tylko ustępstwo na rzecz czytelności.
Nie wiem, czy każdy wie jak wygląda drozd. Bardziej przyjmuje do wiadomości
istnienie ptaka o nazwie "drozd" (bo moze czytał "Zabić drozda" Harper Lee)
natomiast bardzo wątpię by potrafił go rozpoznać. Zwłaszcza na gałęzi. Gołebia
(choć niekoniecznie wiadomo jakiego), szpaka, wróbla, może kosa - owszem. Gila -
w książeczce. Drozda, kwiczoła - dokładnie tak samo jak rudzika.
Więc co by szkodziło przetłumaczyć dobrze? Przynajmniej czytelnik by wiedział
(ogladając film) jak taki rudzik wygląda. A tak utrwala się ignorancja w
narodzie i co się potem dziwić tłumaczowi, że taki sam głąb, a przy tym
leniwiec, bo mu się sprawdzić nie chce?
Mila ml, kwiczol to dosyc niezwykly ptak, glownie z powodu oryginalnej strategii obrony. Z
wygladu bardzo podobny do drozda-spiewaka (wielkosci kosa, tyle, ze caly nakrapiany). Broni
swojego potomstwa, zreszta pospolu z malzonka, obsrywajac niezwykle celnie czajacego sie
wroga, i to nawet ze sporej odleglosci. Ladnie spiewa. Tyle gwoli informacji. U mnie dzien pelen
roboty, wiec dopiero teraz na forum i to tez tylko na chwilke, milego wieczoru...
Kos to smukły czarny ptak z jasno-pomarańczowym dziobem, nieco mniejszy od
gołębia. Samica jest szaro-brunatna. Samce śpiewają często w zimie, choć nie
wiadomo po co, zwykle przy ładnej słonecznej pogodzie, ich śpiew można słyszeć
do końca sierpnia. Dziwny wydaje się fakt, że słyszysz je w nocy bo według
mojej wiedzy to kosy przestają śpiewać niedługo po zapadnięciu zmroku. Napisz o
której godzinie je słyszysz. Czy możliwe jest nagranie tego głosu i przesłanie
na mój adres?