W obu przypadkach mamy do czynienia z tragedią ludności cywilnej, w której imieniu politycy rozgrywaja swoją partię na szachownicy. Tak też skomentował to jeden z Albańczyków opisując sytuację w Kosowie.
Mehmed (kosowski Albańczyk) potrafi odróżnić zbrodniarzy od zwykłych ludzi. Wojny nie są między narodami. Są między zbrodniarzami z jednej i drugiej strony. On to rozumie. Po deklaracji niepodległości widział, że jestem nie w sosie. Powiedział mi: Tatiana (kosowska Serbka), my jesteśmy tylko pionkami na szachownicy. Grają Amerykanie z Ruskimi. To przypadek, że ty jesteś czarnym pionkiem, a ja białym.
Ja również orientuję się jako tako w tych sprawach...
Zgadza się, to ambicje dyplomatołów (że użyję bardzo szczęśliwego neologizmu Bartoszewskiego) doprowadziły do tej sytuacji. A kosowscy Sziptarzy byli na linii ognia od samego początku - bo to przecież właśnie ich Miloszević ze swoimi kompanami ongi użyli w roli straszaka, który miał uzasadnić stopniowe rozszerzanie wpływów Serbii w Federacji, a co za tym idzie stopniowo ją demontować. To przecież tam najpierw polała się krew.
Faktem jest, że Kosovarzy patrzą na rodaków z Albanii z wyższością, jaką dają im większe majątki (które zawdzięczają, było nie było, jugosłowiańskiemu liberalizmowi). Tyle, że nie bardzo sobie wyobrażam istnienie kosowskiego organizmu państwowego przy zdecydowanie wrogim (oprócz rzecz jasna Albanii) otoczeniu. Dopóki będą tam obce wojska - wszystko się będzie jako tako trzymało kupy. Kiedy wyjdą (a w końcu wyjdą - istnienie suwerennego państwa to dobry pretekst) zacznie się rzeź.
Dlatego podejrzewam, że Kosowarzy nie będą mieli wyjścia i w końcu się z Albanią połaczą, a czy to oni do Albanii czy też odwrotnie, to już kwestia techniczna bo i tak tam najwięcej do gadania ma kosowska mafia.
Matt -- dla dorosłego kosowskiego albańczyka, różnica między bośniacki a serbskim jest oczywista, gdyż wychowywali się w państwie w którym serbski jest językiem państwowym. Zresztą, słyszałem o osobach, które umyślnie mówiły po bośniacku czy chorwacku, żeby nie zdradzić, że są z serbskich rodzin.
Jak ja byłem w Kosowie, moja słowiańszczyzna wzbudziła zainteresowanie sporej grupy ludzi w parku. Na szczęście mój rozmówca, stary dziadek, wyjaśnił im z już daleka, że jestem Polakiem.
Jak ja jechałem w 2003 roku, to sprawdzali tylko paszport, i kazali otworzyć plecak. Wjechałem autostopem, nie wiem jak jest z komunikacją publiczną od strony serbskiej. Z Prisztiny wyjechałem do Podgoricy, bodajże za 20 evra, stosunkowo drogo.
Pamiętaj, że teraz w ONZcie rozgrywa się kwestia Plan Ahtisaariego, czyli przyszłości Kosowa. Ma to swoje odzwierciedlenie w temperaturze sytuacji politycznej. Nie wahałbym się jechać teraz do Kosowa, ale warto wiedzieć o czym mówić i o czym nie mówić. I pamiętaj, że dla Albańczyków, Kosowo to "Kosowa", w wbrew powszechnie nauczanej geografii i historii, nie jest uważane za część Serbii.
pozdrawiam
arthur
fajnie, jakbyś zapodał kilka aktualnych typowych cen, np.
niedrogi nocleg - dwójka z łazienką
obiad w niedrogiej knajpie
piwo/kawa jw.
transport publiczny
taxi
Jak wyglądają kwestie paszportowe - wbijają pieczątki? Można poprosić na osobnej kartce? Słyszałem, że za kosowską pieczątkę można zostać nie wpuszczonym do Serbii - czy to prawda?
ćwiczyłeś przejazd z Kosowa do Czarnogóry albo Albanii?
Połączeń Skopje-Prisztina-Skopje jest sporo.
Autobus jedzie 2-2,5h, w zależności od długości kolejki na granicy. Żadnych problemów ani utrudnień. Pieczątka kosowska do paszportu na życzenie.
Bilet na autobus to cena 5,50 EUR one way.
Ze Skopje najlepiej zorganizować sobie dłuższy przejazd do Albanii. Proponuje to zrobić z jedną nocą po drodze nad Jeziorem Ohryd.
Możesz spać w macedońskim Ohrydzie lub albańskim Pogradecu. W Ohrydzie spanie można znaleźć taniej, bo jest ogromny wybór. Polecam Anastazja Homestay.
Z Pogradeca do Tirany znajdziesz transport, ale możesz dojechać do Korca i stamtąd autobusów znacznie więcej.
Przeczytaj sobie moje wpisy z Albanii na moim blogu: www.mariuszweber.pl
peace!
To żeś wykrakał . Kosowo gna na Eurowizję :
SERBIA: Kosowo bliżej ESC?
20. marca przedstawiciele EBU podpisali nowe porozumienie z kosowskim nadawcą RTK, dzięki któremu telewizja może transmitować najważniejsze wydarzenia oferowane przez Europejską Unią Nadawców (m.in. imprezy sportowe). Po rozpadzie Jugosławii telewizja RTK bardzo długo nie miała określonego statusu i dopiero od 2001 roku jest oficjalnie uznawanym nadawcą krajowym. Dziś telewizja kosowska nadaje programy nie tylko lokalnie, ale i satalitarnie. Swoje emisje przygotowuje w pięciu językach: albańskim, serbskim, tureckim, bośniackim i rumuńskim. Twierdzi się, że nowa umowa między RTK a EBU przybliża Kosowo do Eurowizji, jednak dopóki kraje takie jak Hiszpania, Rosja czy Serbia nie uznają niepodległości tego kraju, Kosowo nie będzie mogło samodzielnie brać udziału w konkursie. W tym roku mieszkańcy Kosowa będą mogli głosować podczas Eurowizji, a ich głosy dołączone zostaną do głosowania serbskiego, na czym skorzysta Albania.
W sumie to nic nie zmienia poza tym że Kosowo transmituje Eurowizje oddzielnie a jej głosy są wliczane w Serbię. A może niech dogadają się z Serbami i wystąpią pod szyldem Serbia & Kosovo Byłoby fajnie.
" />Problem z Kosowem jest taki, że nie ma narodu kosowskiego. Kosowo to Kabinda, Serbia to Zair. Powstanie państwa kosowskiego to pozwolenie na budowę państwa przejściowego i na rozbiór Serbii. Jak to się to skończy? Prawdopodobnie grą sił na Bałkanach i ugraniem czegoś przez Rosję. Co gorsza jeśli ja popieram Serbów będę musiał poprzeć Putina. I to jest paranoja.
A co do Kosowego Pola to Serbowie dostali łomot od Turków, a nie Albańczyków wiec wstydu niema. Przed Turkami niedługo potem zadrżała Europa.
Fatalnie się dzieje, że Unia Europejska i Stany popierają nacjonalizm dając jasny zielone światło wszelkim separatystycznym ruchom na całym świecie. Fatalnie się dzieje, że Unia Europejska rozwiązuje problemy popychając jeden z najbardziej zapalnych regionów świata w stronę konfrontacji, która nie skończy się dobrze i szybko. Już nie mówiąc o tym, że daje to nadzieję nacjonalistom albańskim na budowę Wielkiej Albanii, pozostaje tylko czekać na ruchy separatystyczne w Macedonii i Czarnogórze. Przy okazji po raz kolejny mamy do czynienia z zaprzepaszczeniem szans na wyleczenie Serbii z powracających wciąż koszmarów osamotnienia i ogólnej wrogości, która skutecznie nie pozwala wejść jej w orbitę integracji europejskiej i co gorsza utwierdza Serbów w przekonaniu, że zbrodniarze wojenni z lat 90. są bohaterami narodowymi. No i na koniec wizja konfliktu o podłożu religijnym z rosnącą rolą islamskich fundamentalistów, co może jest już perspektywą dalszą i mniej prawdopodobną, lecz wcale nie niemożliwą. I na koniec oddźwięk w wielkiej polityce - znaczące ochłodzenie w stosunkach na linii Wschód (Rosja, Chiny) - Zachód (USA, UE), co rokuje naprawdę fatalnie.
Dodajmy do tego sprawę ostatnich wyborów w Serbii - wygrywa, uznawany za proeuropejskiego, Boris Tadić, a większość mediów zapowiada to zwycięstwo jako dalsze pogłębienie współpracy Serbii z Zachodem, a tu mija kilka dni i taki zonk. Serbowie, podzieleni wciąż wyborczymi hasłami Tadicia i Nikolicia, dostają jasny przekaz (a przynajmniej tak to odbierają) - zbliżenie do Europy to utrata Kosowa, możliwość narodzin Wielkiej Albanii (a i bośniaccy muzułmanie wciąż niespokojni), perspektywa kolejnej wojny. A w takim układzie, jaki się rodzi po niedzielnej deklaracji kosowskiego parlamentu, konfrontacja na linii Tirana-Prisztina-Sarajewo vs Belgrad-Skopje-Podgorica nie wydaje się wcale czymś mało wyobrażalnym (po czarnogórskiej i macedońskiej stronie granicy pozostaje muzułmańska diaspora (Albańczycy i Bośniacy) liczona w dziesiątkach czy nawet setkach tysięcy osób i stanowiąca po ok. 20% liczby ludności obu krajów).
Komuś zabrakło wyobraźni?
" />
">[...]Do tego na Białorusi jest dyktatura, którą "trzeba" obalić. Polacy są tam obecnie prześladowani jak kiedyś Albańczycy w Kosowie.
To już jest przesada i to spora. Co jak co, ale nikt tam Polakom czystek etnicznych takich jak miały miejsce w byłej Jugosławii nie urządza - dlatego porównanie do Albańczyków jest nadużyciem.
[ Dodano: Sro Lut 27, 2008 3:12 pm ]
Edit: Kilka przydatnych cytatów dyskutantów z wątku z którego powyższe posty zostały wydzielone
">drogi Danku o ile mnie pamięć nie myli jesteś studentem prawa z obecnego Małego Lwowa czyli Wrocławia, a niegdysiejszego Breslau
i teraz najpierw jako przyszły prawnik zastanów sie,nie tak dawno była ostra dyskusja w sprawie autonomii śląska, wniosek śląskich "autonomistów" o uznanie ich autonomii został odrzucony jako sprzeczny z Kartą Narodów Zjednoczonych która to głosi
"prawo do samostanowienia przysługuje ludom i narodom" nie ma narodu "Kosowskiego" tylko mniejszość Albańska mieszkająca na terenie Serbii, podobnie jak nie ma narodu Śląskiego tylko mniejszość Niemiecka mieszkająca na terenie Polski
chyba już "czaisz baze" dlaczego Niemcy tak szybko uznały niepodległość Kosowa?
">To już jest przesada i to spora. Co jak co, ale nikt tam Polakom czystek etnicznych takich jak miały miejsce w byłej Jugosławii nie urządza - dlatego porównanie do Albańczyków jest nadużyciem.
To fakt, rzeczywiście władza czepia się suwerenności polskich organizacji czy innych form zorganizowanej aktywności Polaków, ale tak strasznie jak w byłej Jugosławii to na szczęście nie ma [/quote]
">Większośc Białorusinów nie ma nic przeciwko a wręcz jest za przyłączeniem do Polski.
A skąd masz takie informacje? Chyba trochę przesadzasz...
Parę lat temu przeprowadzono sondaż na kilku(dziesięciu?) tysiącach Białorusinów. Jak, gdzie, kiedy - nie pamiętam, ale wynik był właśnie zaskakujący.
" />" Zgodnie z zapowiedziami Kosowo, będące do niedawna prowincją Serbii, ogłosiło niepodległość. Osobliwością jest, że obywatelenowego państwanie wymachiwali flagami Kosowa, tylko flagami Albanii, któraprzecież formalnie jest całkiem innym państwem. Potwierdza to podejrzenia, że tak zwana "niepodległość" Kosowa, jest tylko pozoremskrywającym aneksjętej serbskiej prowincji przez Albanię, realizującą w ten sposób odwieczny projekt "Wielkiej Albanii".
Nie byłoby to możliwe bez pomocy amerykańskiej. No dobrze, ale jaki Ameryka ma interes w budowaniu Wielkiej Albanii, która jest przecież państwem muzułmańskim?
Nie jest wykluczone, że ze strony amerykańskiej jest rodzaj pocałunku Almanzora (pocałowaniem wszczepiłem w duszę jad, co was będzie pożerać!)złożonego na czole Unii Europejskiej, której celem - jakw swoim czasie oświadczył, to otwartym tekstem przewodniczący Komisji Europejskiej - Jakub Delors - jest wypowiedzenie wojny ekonomicznej Stanom Zjednoczonym. Amerykanie Forsując Wielką Albanię, wszczepiają Europie złośliwego wirusa, który będzie powodował coraz bardziej nieprzyjemne objawy, a po drugie- wspierając kosowską aneksję, otwieraja w Europie puszkę Pandory, ożywiając nadzieje innych separatystów. Jak wiadomo Baskowie i Katalończycy pragną oderwać się od Hiszpanii, Flamandowiei Walonowierozsadzają Belgię. Liga Północna już dawno głosiprogram oderwania Północy od Południa Italii. Z koli Swiatowy Kongres Ukraińców w Toronto, w deklaracji z 2006 roku mianem "ukraińskiego terytorium etnicznego" nazywa województwa podkarpackie i część województwa małopolskiego - aż do Nowego Sacza. Są wreszcie pozwy Powiernictwa Pruskiego, których jakoś nikt nie "odrzucił"."