logo
 Pokrewne renessmekomisja ZUS pół roku zwolnienieKomisja Kodyfikacyjna Prawa PracyKomisja lekarska odwołanie PZUKomisja Egzaminacyjna Testy gimnazjalneKomisja Egzaminacyjna Sprawdzian szóstoklasistyKomisja Europejska procedury kontroliKomisja Lekarska Sił PowietrznychKomisja Nadzoru finansowego-rolaKomisja Kodyfikacji Prawa PracyKomisja Lekarska MSWiA Rozporządzenie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • conclusum.xlx.pl
  • renessme



    J.F. <j@friko6.onet.plwrote:
    On Wed, 02 Jun 1999 12:40:50 +0200, Jacek Piskozub wrote:
    | A swoja droga admini wyszliby lepiej na zatrudnianiu sie na kontraktach
    | poprzez zalozone przez siebie firmy.


        Jest to bardzo dobre rozwiazanie, przetestowalem to na wlasnej
    skorze. Z punktu widzenia pracodawcy jest to wygodne, bo odpada mu
    caly klopot zwiazany z utrzymaniem pracownika - urlopy, chorobowe,
    etc. Z punktu widzenia admina jest to rewelacja, bo nie obowiazuja
    "ustawowe stawki wynagrodzenia" tylko ustalona oplata za okreslona usluge.


    Jestes pewien ze dyrektor administracyjny tak chetnie wydalby
    przepustke na nieograniczone w czasie przebywanie w budynku dla kogos
    kto nawet nie jest pracownikiem? [Na PWr studentow wyprasza sie o 21,
    pracownikow o 22 :-)]


        Nie ma z tym zadnych problemow. Przynajmniej w moim przypadku.


    Czy przypadkiem kontrakt nie musialby przejsc przez zamowienia
    publiczne ? :-)


        Oczywiscie, o ile wynagrodzenie roczne przekroczy okreslona w
    ustawie kwote. Klasyczny przetarg nieograniczony, i typowe
    postepowanie przetargowe w tym przypadku - zamowienie, oferta,
    komisja przetargowa - i mozna proponowac dowolna cene, byle tylko
    Uczelnia zdolala zaplacic... :-)

                                Boguslaw Juza



    Fragment tekstu:

    Janusz F. jest podejrzany o narażenie życia lub zdrowia
    pacjentów, a jego 49-letnia przyjaciółka (z zawodu
    pielęgniarką), 49-letnia Maria T. wprowadzanie do obrotu środków
    farmaceutycznych bez zezwolenia. Przez pięć lat pacjenci
    szpitala im. Kopernika podczas dializ mieli oczyszczaną krew
    nienadającymi się do tego środkami chemicznymi. Dostarczała je -
    wygrywając przetargi (w komisji przetargowej był Janusz F.) -
    firma Marii T. Kobieta kupowała tanie środki chemiczne o niskiej
    klasie czystości służące m.in. do produkcji nawozów i pasz, a
    następnie sprzedawała je szpitalowi dziesięć razy drożej jako
    środki medyczne.

    Co ona konkretnie sprzedawala szpitalowi? Odczynniki czy plyny
    do dializy? Jesli odczynniki, to kto przygotowywal plyny.
    Ordynator czy apteka szpitalna, badz laboratorium? Jesli
    sprzedawala gotowe plyny to wydaje mi sie, ze ordynator nie
    powinien byc na urlopie bezplatnym. A gdzie?, nie mnie to sadzic.



    To ten sam Przemo?
    Bo ten Przemo forumowy znajduje się aktualnie na urlopie do
    poniedziałku.

    Ciekawe, jakie były kryteria oceny ofert przetargowych, bo przecież
    cena jest tylko jednym z nich. Może się okazać, że komisja
    przetargowa ma tak zwany dupochron.



    tramwajsiedlecki napisał:

    > Nic mi do p.Struzika, ale rozstrzygnięcie przetargu brzydko pachnie.

    Z wrodzoną delikatnością napisałeś "brzydko pachnie". W KRP mówili, że
    przestawiciele Stadlera nie mogą skontaktować się z członkami komisji
    przetargowej bo wszyscy wzięli urlopy.
    Niektórzy mówią,że zgodnie z prawem
    www.radiopodlasie.pl/index.php?show_info=3835&news_cat=1
    ale emektb ( nie zapeszył) miał rację.



    W KRP mówili, że
    > przestawiciele Stadlera nie mogą skontaktować się z członkami komisji
    > przetargowej bo wszyscy wzięli urlopy. Niektórzy mówią,że zgodnie z prawem.

    Bardzo ciekawe, tak ich praca w komisji zmęczyła? Może jest to ucieczka, aby
    zyskać nieco na czasie, aż się wymyśli bardziej przekonywujące argumenty?

    Zastanawiam się, czy KRP odpuści, czy będzie tak samo intensywnie śledziło tę
    sprawę jak ongiś zabiegi o bialskie Las Vegas. Nie było tygodnia, aby nie
    przeprowadzano wywiadu a to z p.Czapskim, a to z p.Grabasem, a to nawet z samym
    Vahapem Toyem lub jego ludźmi.

    Tym razem KRP ma trudną sytuację, bo wśród współdecydentów obok p.Struzika są
    jeszcze obiektywni specjaliści z PIS i LPR.

    A swoją drogą, co sądzi o tym wszystkim nasz flagowy poseł p.Tchórzewski?



    "Rzeczpospolita" - Szeremietiew bez terminu
    21.08.2004 01:45

    "Rzeczpospolita" - Szeremietiew bez terminu

    Warszawski Sąd Rejonowy wciąż nie wyznaczył terminu procesu przeciwko
    Romualdowi Szeremietiewowi, byłemu wiceministrowi obrony narodowej, oskarżonemu
    o korupcję. Akt oskarżenia przeciwko niemu wpłynął do VII Wydziału Karnego tego
    sądu 23. kwietnia tego roku - przypomina "Rzeczpospolita". Z aktu oskarżenia
    wynika, że prokurator ostatecznie postawił byłemu wiceszefowi MON pięć
    zarzutów, w tym dwa o korupcję, a trzy o przekroczenie uprawnień. Proces
    Farmusa dobiega końca. Szeremietiew, objęty odrębnym aktem oskarżenia, dotąd
    przed sądem nie stanął. W śledztwie ustalono między innymi, że Szeremietiew w
    sierpniu i wrześniu 1998 roku wpłynął na przetarg na dostawę samochodów osobowo-
    ciężarowych dla MON, sugerując, że powinna go wygrać spółka Fiat Auto Poland.
    Szeremietiew unieważnił przetarg i polecił komisji przetargowej zmienić
    kryteria oceny ofert, ogłoszone wcześniej w specyfikacji opublikowanej w
    Biuletynie Zamówień Publicznych tak, by odpowiadały zainteresowanej firmie.
    Swoje propozycje Fiat Auto Poland sformułował na piśmie i przekazał
    Szeremietiewowi. Członkowie komisji przetargowej przygotowali projekt
    odpowiedzi odmownej co do zmiany kryteriów. Szeremietiew chciał
    przewodniczącego komisji nawet zwolnić ze służby. Ostatecznie oficer został
    najpierw wysłany na urlop, a potem na kurs języka angielskiego. Nowy
    przewodniczący komisji przetargowej dostał polecenie wprowadzenia zmian po
    myśli spółki. W efekcie Fiat Auto wygrał przetarg. Według prokuratury,
    Szeremietiew w zamian za zmiany kryteriów oceny ofert dla Fiat Auto Poland i
    przychylność dla spółki Auto Hit z Tych w przetargach miał dostać łapówkę -
    umożliwiono mu kupno samochodu marki Lancia Kappa po cenie o 40 tysięcy złotych
    niższej niż jej ówczesna cena rynkowa

    www.radio.com.pl/news/iar/print.asp?newsID=1335681



    ORDYNATOR " Smierc " i mafijne uklady
    " Ordynator zawieszony za aferę dializową

    acz, mas 15-08-2003, ostatnia aktualizacja 15-08-2003 17:31


    Ordynator oddziału dializ szpitala im. Kopernika w Łodzi, 52-letni Janusz F.,
    został zawieszony w czynnościach przez dyrekcję szpitala. To efekt afery
    dializowej ujawnionej w czwartek.
    czytaj dalej »

    Do wyjaśnienia sprawy lekarz został wysłany na urlop bezpłatny. - Wszcząłem
    postępowanie w tej sprawie - mówi dr Januariusz Kaczmarek, rzecznik
    odpowiedzialności zawodowej Łódzkiej Okręgowej Izby Lekarskiej. Na
    poniedziałek Urząd Marszałkowski, któremu podlega szpital, zapowiedział
    kontrolę.

    Janusz F. jest podejrzany o narażenie życia lub zdrowia pacjentów, a jego 49-
    letnia przyjaciółka (z zawodu pielęgniarką), 49-letnia Maria T. wprowadzanie
    do obrotu środków farmaceutycznych bez zezwolenia. Przez pięć lat pacjenci
    szpitala im. Kopernika podczas dializ mieli oczyszczaną krew nienadającymi
    się do tego środkami chemicznymi. Dostarczała je - wygrywając przetargi (w
    komisji przetargowej był Janusz F.) - firma Marii T. Kobieta kupowała tanie
    środki chemiczne o niskiej klasie czystości służące m.in. do produkcji
    nawozów i pasz, a następnie sprzedawała je szpitalowi dziesięć razy drożej
    jako środki medyczne.

    Przez pięć lat wykonano w "Koperniku" kilkadziesiąt tysięcy dializ. Ile z
    nich mogło zaszkodzić pacjentom? To ustali śledztwo, nad którym nadzór objęła
    prokuratura. "

    radca



    szkoda , że nie wyczuł od niej woń nafty ......
    Według "Tygodnika Podhalańskiego" znana okulistka prof. Ariadna Gierek-
    Łapińska przyjmowała łapówki od firm dostarczających specjalistyczny sprzęt
    do kliniki okulistycznej w Katowicach, której szefuje od 20 lat.
    Sprzęt dla szpitala był kupowany w drodze przetargów, jednak - wg źródeł
    tygodnika - "zwycięzca nie był wyłaniany podczas obrad komisji przetargowej,
    ale w gabinecie Gierek-Łapińskiej". Według informatorów gazety zaczęło się od
    drobnych prezentów. Później Gierek-Łapińska miała przyjmować łapówki,
    sponsorowane wyjazdy zagraniczne, a także zgadzać się na zawyżanie cen
    sprzętu.
    "Prowizję najczęściej przekazywaliśmy gotówką w gabinecie pani profesor.
    Zawsze dokładnie przeliczała kwotę. Kiedyś zażądała wpłaty prowizji na konto
    w Luksemburgu. W końcu żądania doszły do prowizji sięgającej 7-10 proc.
    wartości kontraktu. Nie stać nas było na angażowanie prywatnych pieniędzy.
    Gdy sprzedawaliśmy urządzenie, którego cena mogła wynosić np. 60 tys. euro,
    na fakturze pisaliśmy kwotę o 10 tys. euro wyższą. Starczało wtedy na
    prowizję" - mówi źródło "TP".
    Na sponsorowane przez dostawców sprzętu wyjazdy Gierek-Łopińska zabierała
    m.in. własną córkę i córkę jednego z byłych senatorów SLD. Chodziło o
    uczestnictwo w światowych kongresach okulistycznych.
    69-letnia Gierek-Łapińska nie przyznaje się do brania "prowizji". "Te 8 czy
    10 proc. to są darowizny na rzecz szpitala. Wydajemy je na wyjazdy swoich
    pracowników" - mówi tygodnikowi.
    Kilka tygodni temu o Ariadnie Gierek-Łapińskiej zrobiło się głośno, kiedy
    dziennikarz zbierający materiał do artykułu w "Tygodniku Podhalańskim",
    podczas rozmowy z okulistką w szpitalu wyczuł od niej woń alkoholu. Została
    zatrzymana przez policję. Okazało się, że miała 0,87 promila alkoholu w
    wydychanym powietrzu. Okręgowa Rada Lekarska w Katowicach powołała specjalną
    komisję, która - po incydencie z alkoholem - ma zdecydować o jej przydatności
    do pracy jako lekarki. Okulistka na razie przebywa na urlopie.
    Quelle PDN-NY



    Gazeta Wyborcza, Gazeta w Katowicach, 7 lipca 2003 r.
    za: http://www1.gazeta.pl/katowice/1,35019,1561484.html

    Czy w autobusach pojawią się konduktorzy?

     Tomasz Głogowski 06-07-2003, ostatnia aktualizacja 06-07-2003 22:09

    Zatrudnienie konduktorów w autobusach, likwidacja nierentownych linii
    i nieuleganie presji związkowców to propozycje prezydenta Gliwic
    Zygmunta Frankiewicza na reformę systemu komunikacji na Śląsku. Jeżeli
    zostaną spełnione, być może Gliwice wrócą na łono KZK GOP.

    Niedawno Gliwice, jako pierwsze miasto na Śląsku, wystąpiły z KZK GOP.
    Od 1 stycznia przyszłego roku miasto będzie musiało samo zatroszczyć
    się o komunikację na swoim terenie. Secesja nie jest jednak
    przesądzona. Prezydent Zygmunt Frankiewicz przed swoim wyjazdem na
    urlop w liście wysłanym do wojewody i marszałka województwa
    zaproponował gruntowną reformę systemu komunikacji w naszym regionie.
    Zaznaczył, że jeżeli propozycje zostaną przyjęte, miasto być może
    wróci do KZK GOP. Jedną z najważniejszych propozycji jest
    uszczelnienie systemu płacenia za bilety. - Teraz ok. 30 proc.
    pasażerów jeździ na gapę - mówi Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy
    gliwickiego magistratu. Dlatego w autobusach mieliby pojawić się
    konduktorzy. Na początek tylko na najbardziej obleganych trasach.
    Potem gdyby eksperyment się sprawdził, konduktorzy mogliby pracować na
    trasach, gdzie jest mniej pasażerów. Do ich obowiązków należałyby
    sprzedaż i kontrola biletów oraz pomoc niepełnosprawnym i osobom
    starszym, które chcą skorzystać z autobusu. - Pomysł może nie jest
    nowy, ale dobry. Obecni kontrolerzy są za mało skuteczni - mówi
    Jarzębowski.

    Frankiewicz zaproponował też likwidację nierentownych linii i
    zwiększenie kursów tam, gdzie jest dużo pasażerów. Pod nóż miałyby
    pójść te autobusy, których rentowność nie przekracza 30 proc. Dlatego
    m.in. Gliwice nie zgodziły się ostatnio, by do KZK GOP przyjęto
    niewielkie Lędziny. - I to nie dlatego, że nie lubimy Lędzin. Nie
    chcemy tylko dopłacać do tamtejszej komunikacji. Małe miejscowości
    mogą przecież zawrzeć z KZK GOP umowy na obsługę konkretnych linii
    autobusowych - mówi Jarzębowski.

    Kolejna propozycja to wprowadzenie bezwzględnej zasady organizowania
    przetargów na obsługę linii lokalnych i nieuleganie presji związków
    zawodowych. Od dwóch lat PKM Gliwice musi startować w przetargach i
    walczyć z przewoźnikami prywatnymi. Tymczasem PKM-y w Katowicach i
    Sosnowcu nie mają takiego kłopotu, bo tamtejsi związkowcy zagrozili
    strajkiem.

    Wiesław Maras, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za
    komunikację, zapewnił, że wszystkie propozycje prezydenta Frankiewicza
    zostaną szczegółowo przeanalizowane. - Musimy policzyć koszty. Nie ma
    pewności, czy zatrudnienie konduktorów będzie tańsze i skuteczniejsze
    od obecnych rozwiązań. Cieszę się jednak, że decyzja Gliwic o
    opuszczeniu KZK GOP nie jest ostateczna - stwierdził.

    O tym, czy plan reform zostanie przyjęty, dowiemy się 17 lipca podczas
    posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, zrzeszającej
    związkowców i pracodawców transportu.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl