Archidiecezja Katowicka zaprasza na spotkanie dyskusyjne pod tytułem: A gdyby kard. Wyszyński był Prymasem dzisiaj? (Nieznane tropy w biografii kard. Wyszyńskiego. Prymas Tysiąclecia a Śląsk. Co z nauczania i postawy Prymasa Wyszyńskiego jest aktualne dzisiaj? Jak kard. Wyszyński postępowałby wobec problemów, przed którymi dzisiaj staje Kościół katolicki w Polsce?)
Dyskutować będą: Metropolita Katowicki abp Damian Zimoń, dr Andrzej Grajewski, ks. prof. Jerzy Myszor i autorka książki „Kardynał Wyszyński” dziennikarka „Rzeczpospolitej” Ewa K. Czaczkowska.
Spotkanie odbędzie się 14 maja 2009 r. (czwartek) o godz. 16.00 w auli Wydziału Teologicznego UŚ w Katowicach ul. Jordana 18.
Zarzuty dla członków Komisji Majątkowej reprezentujących stronę kościelną - "Warszawska Prokuratura Okręgowa postawiła zarzuty dwóm członkom strony kościelnej zasiadającym w Komisji Majątkowej (od 1990 r. zajmuje się zwrotem mienia, które Kościół utracił w PRL).
Według informacji "Rz", śledczy podejrzewają o poświadczenie nieprawdy ks. Mirosława Piesiura i adwokata dr. Krzysztofa Wąsowskiego. Ks. Piesiur, dyrektor finansowy archidiecezji katowickiej, przez wiele lat był wiceszefem kościelno -rządowej komisji. Odszedł z niej w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas na stanowisku wiceszefa zastąpił go Wąsowski, który również od lat pracuje w Komisji Majątkowej."
http://www.rp.pl/artykul/...jatkowej_.html+
no tak jak każde novum w Kościele. Swoje musi odczekać. Przecież sam JP II promował np. oazę. W Kościele jest wiele nurtów. To właśnie jest bogactwo Kościoła Powszechnego. Są skrajni tradycjonaliści a są też liberałowie. KOściół się zmienia tylko powoli, bo robi to z głowa i wierzący uznają, że za zgodą Szefa Wszystkich Szefów Szefów.
Co do reklamy ogólnoposlkiej to nie ma czekoś takiego. Takie wspólnoty działają przy parafiach. Nie wiem jak w innych diecezjach ale w archidiecezji katowickiej oaza ma się całkiem nieźle.
http://www.katowice.oaza.pl/
www.oaza.pl
any napisał:
Janku rozdzielmy dwie sprawy - liturgię i jej oprawę. - a ja w sprawie liturgii:ponoć jeszcze do niedawna w trakcie mszy jak się u górali wstawało to na nizinach siadało i odwrotnie,a błogosławieństwo górale przyjmowali na kolanach...to czemu to przeszkadzało?
Nie wydaje mi się aby wstawanie czy siadanie w niektórych momentach mszy należało do liturgii.
U mnie na Górnym Śląsku jest tak że w kilku sąsiadujacych ze sobą miejscowościach (np. Chorzów, Bytom i Czeladź kościoły należą do trzech róznych diecezji. Chorzów i np. Siemianowice Śląskie do Katowickiej, Bytom Gliwice i Zabrze do Gliwickiej a Czeladź do Sosnowieckiej. Są to nawet o ile wiem trzy rózne archidiecezje, a wynika to jeszcze z zaszłości historycznych (zabory).
I w każdej z tych diecezji sposób "siadania-wstawania" jest nieco inny. Także na słowa "Przekażcie sobie znak pokoju" przekazuje się ten znak pokoju w nieco inny sposób.
Czasem będąc w kosciele w sąsiednim Bytomiu (akurat mam tam do późna zajęcia w niedzielę) się mylę i wstaję nie w tym momencie co trzeba
Pamiętam też, że jeszcze całkiem niedawno i u mnie w kościele klękało się na błogosławieństwo.
Pozdrowienia.
Basia
Hubercie, ja tu nie chcę podważać przepisów Kościoła (skądinąd Kościół stanowi nie tylko czarno-czerwona mafia, ale my wszyscy). Pragnę jedynie zauważyć, iż potrzebna jest dyskusja na ten temat (nie tylko na Forum, ale na przykład na takich imprezach jak Kongres Muzyki Liturgicznej w archidiecezji Katowickiej), bo to nie jest kwestia doktrynalna ni teologiczna, tylko szczegół techniczny.
Tak samo organista nie powinien śpiewać, a co się dzieje w tej kwestii - wszyscy wiemy.
U mnie ja śpiewam psalm (chyba że jest kleryk; ostatnio też zatrudniłem dziewczynę ze scholki pierwszy raz). I właśnie plusem tego jest to, że zamiast 3 melodii jest ich co najmniej 10.
Tak samo celebrans nie powinien wykonywać psalmu - z tego założenia wychodzi mój prob: to do mnie nie należy.
Więc lepiej żeby śpiewał z ambony celebrans, który swoją osobą nie powinien tego robić, czy z chóru kantor, który z tego miejsca nie powinien tego robić?...
w gościu niedzielnym, dokładnie w dziale gość katowicki pojawił się artykuł:
Przedstawiciele Archidiecezjalnej Komisji Muzyki Sakralnej wspólnie z pedagogami szkół muzycznych II stopnia w Rybniku i Katowicach (im. M.Karłowicza) przygotowali projekt kształcenia muzyków kościelnych w ramach nauczania w wyżej wymienionych szkołach. Zainteresowani grą na organach będą mogli podjąć naukę w roku 2007/2008. Kształcenie odbywać się będzie w cyklu sześcioletnim. Program nauczania obejmuje m.in.: akompaniament liturgiczny, wokalną muzykę liturgiczna, chorał gregoriański, liturgię ogólną, prawodawstwo muzyczno-liturgiczne. Absolwienci otrzymają świadectwo ukończenia PSM II stopnia połączone z suplementem kościelnym (potwierdzonym przez księdza arcybiskupa). Dokumenty te umożliwią podjęcie studiów na akademiach muzycznych oraz pracę w kościołach całej archidiecezji. Warunkiem ubiegania się kandydata o przyjęcie do szkoły muzycznej II stopnia jest ukończenie 10 lat i nieprzekroczenie 21 roku życia. Starający się o przyjęcie do PSM musi złożyc podanie, 2 zdjęcia oraz zaświadczenie lekarskie.
Dalej są podane terminy egzaminów oraz numery telefonów, pod którymi można uzyskać informacje.
Co sądzicie o takim rozwiązaniu ?
W. Cejrowski: Wojna z Kościołem trwa
Może dzięki temu wyrokowi i kilku następnym zdamy sobie sprawę, że trwa otwarta wojna z Kościołem - mówi w rozmowie z portalem wiara.pl Wojciech Cejrowski
Powinniśmy się cieszyć z wyroku sądu przeciwko tygodnikowi „Gość Niedzielny” i archidiecezji katowickiej, ponieważ jest on otrzeźwiający. Zaczyniemy sobie zdawać sprawę dzięki temu wyrokowi i kilku następnym, że trwa otwarta wojna z Kościołem.
Taktyka wycofywania się z życia publicznego i ze spięć, jaką przyjął Kościół w Polsce po 89 roku, to była zła droga. Komuna się nie skończyła w tym sensie, że w tamtych czasach Kościół był prześladowany, ale stał twardo na stanowisku „non possumuss”.
Po 89 roku Kościół uznał, że teraz już będzie dobrze. Nie! Jest tak samo źle jak za komuny. Kościół jest zwalczany z powodów ideologicznych czyli z powodu swojej istoty, z powodu dziesięciorga przykazań. Narzędzia są te same. W czasach komunizmu zwalczano nas za pomocą wyroków sądowych i decyzji administracyjnych na wszelkie możliwe sposoby. Poprzez niewydawanie zezwoleń na druk dokumentów kościelnych, niewydawanie papieru, kiedy już wydano zezwolenie, niewydawanie pozwoleń na budowę świątyń i głoszenie Słowa Bożego z ambony, argumentując, że to polityczne.
Być może ten wyrok uzbroi księdza Gancarczyka w kolczugę mocnego przekonania, że droga ustępstw i delikatnego języka nie jest drogą Pana Jezusa. Jezus mówił prosto: „tak - tak, nie -nie”. Nie możemy używać tysiąca słów na omówienie aborcji. Musimy używać jednego słowa: mord. Piąte przykazanie mówi wyraźnie: „nie morduj”. Nie „nie zabijaj”. Zabija się np. zwierzę na pokarm dla człowieka. Nie morduj! I trzeba nazywać mord mordem, a nie aborcją ani zabiegiem. Tu nie tylko chodzi o język, ale o jasne stawianie problemu i zdanie sobie sprawy z tego, że z Kościołem nadal trwa wojna. Obecnie jest ona prowadzona za pomocą instytucji Unii Europejskiej. Wobec tej wojny nie możemy zostać obojętni.
Może redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego” stanie się dzięki temu doświadczeniu mocniejszy właśnie przez swój krzyż.
http://info.wiara.pl/doc/335093.W-Cejrowski-Wojna-z-Kosciolem-trwa