Moi Drodzy,
Mam malutki problem. Nurtuje mnie mianowicie sprawa dotycząca reklamy
wyrobów tytoniowych i alkoholowych. A ściślej rzecz ujmując zgodność
konkretnych ustaw z rzeczywistośćią. Zastanawiam się, co można nazwać
napojem alkoholowym a co nie. Art. 15, pkt.2 dotyczący reklamowania napojów
alkoholowych, mówi m.in, iż nie należy kłaść przesadnego nacisku na
zawartrość alkoholu w napojach. Kompletnie się pogubiłam, gdyż mimo zakazów
reklamy papierosów widnieją nadal na bilbordach, zaś piwo reklamowane
reklamowane jest pod mianem bezalkoholowego, zaś logo wódek służy m.in.
walce z podróbkami, czy też reklamie łódek Bools lub komiksu Korn. Co mam
zrobić z tym fantem?
Uprzejmie proszę o komentzrz w tej sprawie.
Pozdrawiam gorąco
Ania
On 4 May 2000 18:54:23 +0200, sobc@kwidzyn.top.pl (Anna Sobczak)
wrote:
Moi Drodzy,
Mam malutki problem. Nurtuje mnie mianowicie sprawa dotycząca reklamy
wyrobów tytoniowych i alkoholowych. A ściślej rzecz ujmując zgodność
konkretnych ustaw z rzeczywistośćią. Zastanawiam się, co można nazwać
napojem alkoholowym a co nie. Art. 15, pkt.2 dotyczący reklamowania napojów
alkoholowych, mówi m.in, iż nie należy kłaść przesadnego nacisku na
zawartrość alkoholu w napojach. Kompletnie się pogubiłam, gdyż mimo zakazów
reklamy papierosów widnieją nadal na bilbordach, zaś piwo reklamowane
reklamowane jest pod mianem bezalkoholowego, zaś logo wódek służy m.in.
walce z podróbkami, czy też reklamie łódek Bools lub komiksu Korn. Co mam
zrobić z tym fantem?
Uprzejmie proszę o komentzrz w tej sprawie.
Pozdrawiam gorąco
Ania
stara prawda co wolno wojewodzie
itd :-)))
hej
Odzyskać swoje ja
Odzyskać swoje ja
Mężczyzna wyłonił się z ciemności, niczym letnia bryza, zalewająca nagle
miasto. Stąpał lekko, bezszelestnie, przesuwając nogi kolejno w przód. W
pewnej chwili przystanął. Wyjął paczkę papierosów i zapalił jednego z nich.
Błysnął niewielki ogień z zapalniczki, oświatlając przez chwilę jego, jakby
wyciętą z komiksu twarz. Dobry obserwator jednak zauważyłby, żę jego twarz
nosie wiele śladów przeszłości, którą była często nękana. Gdy płomień zgasł,
ciemność wokół niego rozpraszał jedynie żarzący się ogarek w malejącym z
każdym zaciągniećiem się papierosie.
Mężczyzna wyraźnie na kogoś czekał. Był to jego dzień chwały. Długo czekał,
by odzyskać to co niegdyś utracił, swoje Ja. Swoją osobowość, która została
mu odebrana dawno temu. Od tego czasu stał się bezkształtną powłoką ze skórą
ograniczającą jego bezkształt, a uformowaną w ciało, które oglądali mijający
go ludzie. Dlaczego utracił swoje Ja? Nie sprawdził się? Nie podołał sytuacji?
Problemy z kobietą, która była tak niezwykła, że potrafiła zmienić ciało
stałe w lotne, a uczucia usuwać z umysłu bez mrugnięcia powieką. Gdy ów
nieszczęsny mężczyzna poznał ową niezwykła kobietę, nie spodziwał się wcale
takiego obrotu spraw, jakiego doświadczył. Został zmiażdżony psychicznie i
nie mógł się przez długi czas pozbierać. Gdy zostawiła go wysysając mu
całkowicie jego własną wolę, leżał na dywanie bez jakiejkolwiek szaty, a jego
skóra była sucha i zupełnie biała. Prawie nie oddychał, nie mógł ruszyć
palcem, ani u nogi, ani u ręki. Jedyne na co się zdobył drgnięcie lewej brwi.
Przez chwilę do jego umysłu, poprzez zwężone źrenice, dotarł promień
słoneczniego światła. To pozwoliło, by coś powstało z niczego i zrodziło
reakcję łańcuchową, prowadząc do pełnej regeneracji umysłu. Mężczyzna ów stał
się znów pełnosprawny i mógł rozpocząć żmudną drogę, którą zakończył właśnie
w tej chwili, paląc coraz krótszego papierosa. Jego droga do chwili obecnej
była jednym wielkim stosem nieprzyjemnych doświadczeń. Poszukiwania owej
kobiety, oprucz tego, że stały się celem i koniecznością działania w jego
życiu, obfitowały również w tak smutne i tragiczne wydarzenia, że jego twarz
musiała wyglądać właśnie tak, jak w tej chwili wyglądała. Lata poszukiwań,
hektolitry kawy, tony tytoniu i niezliczone ilości pustych butelek po
różnorodnych alkoholach, wyznaczały czas i stały się spuścizną okresu
poszukiwań, który zakończył się wreszcie sukcesem.
Mężczyzna skończył palić i wyrzucił papierosa, kilka metrów przed siebie,
zrobił następnie trzy kroki, przy trzecim dosięgnął peta. Przy następnym
sięgnął do wewnętrznej kieszeni prochowca i dobył pistoletu. Wiedział, że
jego cel za kilka sekund wyłoni sie zza rogu kamienicy. Szedł na spotkanie
swojej ofiary, pewny, że to ta, która kiedyś go pokonała, dokona żywota
właśnie z jego ręki. I nie zawiódł się, oddał strzał prosto między oczy, gdy
tylko ujrzał dobrze znaną twarz swojej dawnej pogromczyni. Kobieta trafiona w
centralny ośrodek mózgowy znieruchomiała, powoli na sztywnych nogach usiadła
całym ciężarem swojego ciała. Ziemia lekko zadrżała, a mężczyzna poczuł nagle
niokiełznaną satysfakcję z tego co uczynił. Jednak satysfakcja ta nie była
tym czym powinna. Nagle mężczyna zgasił uśmiech na swojej twarzy. Opuścił
pistolet, trzymając go lufą w kierunku ziemi. Zadowolenie przechodziło w
smutek, a smutek dał mu bodziec do myślenia. Jakież smutne i okropne było
jego życie. Lata, które spędził by odzyskać swoje Ja, stały się czasem
straconym. Gdy jego Ja trafiło wreszcie do jego umysłu powiedziało mu, że w
życiu nie jest ważne dążenie do celu, lecz radość z tego co nas otacza, a
przeszłość nie istnieje.
PS. Taka krótka bzdurka. Miłej lektury.