Woooow, Wam się naprawdę podobał? @_@ Dla mnie (hi, Harko ) to jednak była porażka - zabrali Dickowską desperację i ostateczność (w opowiadaniu akcja działa się na Ziemi, pomiędzy ostatkami armii USA i ZSRR - reszta ludzkości była kaput lub w małej bazie na Księżycu, a tutaj... dwie przemysłowe korporacje, odległa planeta, reszta Kosmosu zaludniona, więc ktoś się zawsze uchowa...), dodali kilka typów "wrzeszczotów", no a jeszcze dodatkowo dziwne i paranoiczne (to jedynie było naprawdę Dickowskie!) przejścia z polskim tytułem: niby Screamers, a na polski najpierw Krzyk Kosmosu (nawet Wawa była oplakatowana afiszami z tym tytułem, który jakiś tam związek z treścią przynajmniej miał), a jak się poszło do kina, to się okazało, że się jest na jakiejś Tajemnicy Syriusza...
Mnie ten film nie trzymał w napięciu, a niskobudżetowość nie zawsze jest zaletą... w skali 1-10, dałbym mu 4.
Dla mnie tytuł tego wątku jest absolutnie chybiony.... Kiedyś potrafili, bo zrobili Bladerunnera, owszem, ale w kontekście Wrzeszczotów.... nieee.
No prawda, każdy by chciałby byc taka statystką... Te Niemki to mają dobrze. W Przemyślu też jest Kino "Kosmos"